Rolnicy w regionie sieradzkim, z obawy o plony, inwestują w deszczownie
W rolniczej gminie Wróblew, w powiecie sieradzkim, w szybkim tempie przybywa zgłoszeń odwiertów studni głębinowych. Producenci warzyw i owoców próbują zapobiegać skutkom suszy.

Rolnik, który chce wykopać na polu studnię głębinową musi zacząć od zgłoszenia w Urzędzie Gminy odwiertu lub badania geologicznego. W gminie Wróblew przez ostatnie 5 lat powstało 81 takich studni. W tym roku już ponad 60. Zgłoszenie to jednak początek drogi, potrzebna jest jeszcze decyzja wodno-prawna z Przedsiębiorstwa Wody Polskie – tłumaczy wójt gminy Wróblew Tomasz Woźniak. – To też nie jest takie łatwe ponieważ Wody Polskie nakładają jeszcze limity. Na jedną studnię to jest mniej więcej od 20 do 30 tysięcy metrów sześciennych na rok, przy założeniu, że wodę można pobierać tylko w II i III kwartale.
Maj jest na razie dla rolników łaskawy jeśli chodzi o opady, ale od kilku lat na polach powiatu sieradzkiego przybywa deszczownic. – Bez lania wody byłoby 30 procent normalnych plonów, bez tego nie ma szans. Co roku kilkukrotnie trzeba podlewać – mówi Bogdan Kaliński, który podlewa w zasadzie wszystkie swoje uprawy.
Włodarz Wróblewa przestrzega przed nielegalnymi odwiertami, za korzystanie z nich grożą wysokie kary.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z SIERADZA I REGIONU |