Wyniki testów na koronawirusa personelu przedszkoli i żłobków w Łodzi niewiarygodne? – dyskusja specjalistów
Wczoraj prezydent Łodzi poinformowała o wynikach badań przesiewowych na obecność przeciwciał koronawirusa wśród pracowników żłobków i przedszkoli. Z ponad 3,3 tys. przebadanych od czwartku do niedzieli osób, wątpliwy lub pozytywny wynik stwierdzono u 456, czyli ok 14 proc. z wszystkich przebadanych. Badania te budzą jednak kontrowersje. Wywołały też ogólnopolską dyskusję, w której głos zabrał między innymi minister Szumowski.
Posłuchaj także:
Nazwa | Plik | Autor |
Dyskusja o testach przesiewowych i wiarygodności łódzkich badań pracowników żłobków i przedszkoli | audio (m4a) audio (oga) | |
Badania wśród pracowników łódzkich żłobków i przedszkoli | audio (m4a) audio (oga) |
Badania przesiewowe przeprowadza się wśród osób, które nie mają objawów konkretnej choroby, po to by sprawdzić, czy rzeczywiście są w pełni zdrowe. Taka profilaktyka jest stosowana m. in. w raku piersi czy cukrzycy. Badanie przesiewowe daje wstępną diagnozę i żeby było skuteczne, osoby u których wykryje coś niepokojącego, muszą przejść dodatkowe badania.
Pojawienie się przeciwciał wcale nie musi oznaczać choroby, a jedynie styczność z wirusem, o czym przekonywał w rozmowie z Polską Agencją Prasową minister zdrowia Łukasz Szumowski. Powołał się na przykład lekarzy zakaźników, którzy mimo że mają we krwi przeciwciała wirusa, nie chorowali. – Ujemny wynik serologiczny nie oznacza, że ktoś jest zakażony. Odpowiedźimmunologiczna pojawia się bardzo późno w stosunku do okresu, kiedy człowiek zaraża innych.W Łodzi okazało się, że pracownicy mieli kontakt z wirusem. Przecież wiemy, że osoby które się z nim stykają, jak np. zakaźnicy w szpitalach, nie są chorzy wszyscy. Pomimo tego, że mają kontakt z wirusem i w pewnym momencie nawet pojawiają się u nich przeciwciała -powiedziałministerzdrowia Łukasz Szumowski.
Podobnie na ten temat wypowiada się dyrektor pomorskiego sanepidu Tomasz Augustyniak. – To, co się stało w Łodzi to nieporozumienie. Tam zbadano wszystkich testami serologicznymi, które nie potwierdzają zakażenia, więc sprawa jest bardziej polityczna i kompletnie nielogiczna – mówi w rozmowie z Onetem Trójmiasto Tomasz Augustyniak.
Jak wyjaśnia specjalista, testy serologiczne potwierdzają tylko poziom przeciwciał i “dają przy tym ogromnie dużo wyników fałszywie ujemnych i fałszywie dodatnich.” Dyrektor pomorskiego sanepidu zauważa, że przy obecnej jakości testów serologicznych obecnych na rynku, ich wykorzystywanie nie ma najmniejszego sensu, a działania takie jak w Łodzi “nie mają logicznego uzasadnienia.”
Na swoim profilu Tomasz Augustyniak publikuje dane wskazujące na niską przydatność szybkich testów serologicznych w diagnostyce zakażeń SARS-CoV-2 i zalecenia niderlandzkiego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Środowiskowego, a także doniesienia Światowej Organizacji Zdrowia.
Pracowników żłobków i przedszkoli w Łodzi poddano badaniom przesiewowym pod koniec ubiegłego tygodnia. Osoby z wynikiem pozytywnym lub wątpliwym od piątku kierowano do Sanepidu, żeby ten wykonując już testy genetyczne zbadał, kto z osób z podejrzeniem ma koronawirusa, mówi wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka. -My od piątku nie czekając do niedzieli, kiedy będziemy mieli ostateczne swoje wyniki, przekazywaliśmy je już do sanepidu. Mieliśmy informację, że te wymazy są pobierane. Natomiast wiem że na wynik czeka się 24 godziny.To gdyby tak było i w trybie ekspresowym były te badania przeprowadzone, to dzisiaj we wtorek mielibyśmy już pierwsze wyniki. My natomiast nie mamy żadnej informacji – mówi Moskwa-Wodnicka
Jak przekonuje rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Zbigniew Solarz, sanepid wykonuje badania na bieżąco i w tym trybie zostaną przebadane także wymazy od pracowników żłobków i przedszkoli. -Organizuje te badania powiatowa stacja i ten proces pobierania wymazów jest organizowany przez nich. Jest ustalony tryb tych badań, są wykonywane, a wyniki są przekazywane zgodnie ze zleceniem do stacji powiatowej. Taka jest procedura, żeo wynikach będą po kolei na bieżąco informowane osoby, od których pobrano próbki – podkreśla Zbigniew Solarz.
Miasto jednak apeluje, żeby wojewoda łódzki, któremu sanepid podlega, wskazał badania jako priorytetowe. Tak z górnikami na Śląsku miał postąpić tamtejszy wojewoda i tym samym przyśpieszył ich wyniki. Jak przekonuje rzeczniczka wojewody Dagmara Zalewska, nie jest to w jego gestii. -O kolejności przeprowadzenia badań decydują lekarzeepidemiolodzy, a nie politycy. To sanepid podejmuje tu decyzje, a nie wojewoda czy prezydent miasta – zaznacza Dagmara Zalewska.
Do momentu kiedy nie poznamy wyników badań genetycznych miasto nie będzie uruchamiać kolejnych placówek. Do tego czasu wstrzymuje też decyzję, czy pracownicy szkół podstawowych, którzy po 25 maja mieliby prowadzić zajęcia opiekuńczo-wychowawcze w klasach 1-3 również zostaną przebadani przesiewowo.
O to, żeby objąć wstępnymi badaniami kadry placówek edukacyjnych w całej Polsce apelują do rządu samorządowcy z Białegostoku, Gdańska, czy Poznania. Łódzki poseł Tomasz Trela wystosował w tej sprawie list do premiera. – Apeluję i proszę pana premiera Morawieckiego, aby testy przesiewowe były organizowane w każdym samorządzie. Żeby każdy samorząd dostał pieniądze na to, aby taki test zorganizować dla pracownika żłobka, przedszkola i szkoły – domaga się Trela.
W tej chwili w Łodzi działają 32 przedszkola, do których zgłosiło się 214. dzieci ijeden żłobek, w którym przebywaszóstka maluchów.
Wyniki przesiewowych badań łódzkich pracowników placówek edukacyjnych chce przeanalizować Ministerstwo Zdrowia, które wysłało pytania do prezydent miasta Łodzi. Łódzkie wyniki mogą pomóc przy planowaniu strategii powszechnego testowania immunologicznego w Polsce, nad którą pracuje resortzdrowia.
Posłuchaj też:
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |