77. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim
19 kwietnia 1943 roku grupa około tysiąca słabo uzbrojonych członków żydowskich podziemnych formacji zbrojnych warszawskiego getta rozpoczęła walkę z Niemcami. – Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy mówił o podjętej wtedy walce nieżyjący już Marek Edelman, jeden z przywódców tego zrywu.
Powstanie nie było porywem walczących o zwycięstwo i laury, tylko kamieniem rzuconym przeciwko ideologii dzikiej, wyzbytej cech człowieczych i przeciw olbrzymiej sile państwa w centrum Europy rządzonego przez zgraję morderczych oprawców w obliczu milczącego świata. Ten czyn, który wrył się w pamięć i świadomość ludzką, przybiera miarę mitu, buntu słabych i opuszczonych przeciw niesamowitym, niszczącym siłom i zasługuje na nowe przykazanie: nigdy więcej – pisał prof. Israel Gutman (“19.04.1943”, Fundacja Shalom).
Warszawskie getto było największym spośród założonych przez Niemców. Według spisu dokonanego na rozkaz władz niemieckich przez Judenrat w październiku 1939 r. w Warszawie przebywało ok. 360 tys. Żydów. Ich liczba zwiększyła się po zarządzeniu Heinricha Himmlera, które nakazywało przesiedlenie ludności polskiej i żydowskiej do Generalnego Gubernatorstwa z ziem włączonych do Rzeszy. W jego wyniku od listopada 1939 r. do października 1940 r. do Warszawy przybyło ok. 90 tys. Żydów. Mimo iż liczba mieszkańców getta na skutek wysokiej śmiertelności i ucieczek pozornie malała, to kolejne migracje wciąż zagęszczały getto, którego terytorium kurczyło się.
Żydzi przebywający w getcie żyli w strasznych warunkach. Marek Stok tak w swoich pamiętnikach opisywał warszawskie getto w zimie 1941 r.: Tysiące nędzarzy, żebraków stale biwakuje na ulicy. To nie są ludzie jakieś straszliwe mary. Upiorne postacie w brudnych łachmanach, szmatach, wychudzone twarze o rozgorączkowanych oczach i spuchniętych z głodu nogach. Są wszędzie. Na podwórkach, na chodnikach, pod murami i na jezdniach, zawodzą, krzyczą, proszą o jałmużnę. (…) Nie można przejść dłuższego odcinka ulicami, by nie spotkać trupów ludzkich. Leży trup w łachmanach na chodniku, a ludzie spiesznie, starając się nie patrzeć, przechodzą obok, aż jakaś litościwa dusza przykryje go gazetami. Trupy mężczyzn, kobiet, dzieci. Na wszystkich ulicach.
28 lipca 1942 r. w warszawskim getcie utworzono pierwszą Żydowską Organizację Bojową (ŻOB). Jej założycielami byli m.in. Icchak Cukierman, Cywia Lubetkin, Marek Edelman, Josef Kapłan i Mordechaj Tanenbaum. Komendantem ŻOB został Mordechaj Anielewicz. Organizacja liczyła ok. 500 członków, nawiązała kontakt z polskim podziemiem (Komenda Główna AK) i planowała stawianie oporu Niemcom w czasie kolejnych akcji wysiedleńczych.
Wicedyrektor Muzeum Getta Warszawskiego Hanna Węgrzynek przypomina, że ci, którzy podjęli walkę, próbowali sprzeciwić się Niemcom, którzy przystąpili do ostatecznego zlikwidowania dzielnicy żydowskiej i wymordowania pozostających tam około 50 – 60 tys. Żydów. Latem, 1942 roku, kiedy do ośrodka zagłady w Treblince wywożono warszawskich Żydów i wszystkich tam mordowano, była świadomość, że Niemcy nie przesiedlają na wschód, ani do obozów pracy, ale po prostu dokonują zagłady. Dlatego postanowiono się temu przeciwstawić – tłumaczy historyk.
Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do obozu zagłady w Treblince 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór członków ŻOB. W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.
Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy na teren getta wkroczyło 850 członków Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi. Zostali zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Jurgen Stroop.
Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.
8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.
Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.
W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsfhrer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji +Wschód+ w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. () Ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią.
Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i Majdanka.
Hanna Węgrzynek przypomina, że bojownicy żydowscy walczyli nie tylko o godną śmierć. – Niektórzy chcieli wziąć odwet za zamordowanie swojej rodziny, byli i tacy, którzy widzieli pewną szansę, pewną nadzieję na to, że uda im się przetrwać kolejną akcję likwidacyjną. Można powiedzieć, że w pewnym sensie była to też walka o utrzymanie tego Getta w Warszawie – powiedziała historyk.
Dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego Albert Stankowski przypomina, że bojownicy żydowscy walczyli niezwykle bohatersko i zaciekle. – To symbol oporu, który został postawiony niemieckim oprawcom. Ludzie mówili – teraz nie mamy nic do stracenia, teraz jest walka o godną śmierć. Albert Stankowski podkreśla, że niezwykłe bohaterstwo żydowskich bojowników widać w Raporcie Juergena Stroopa, który kierował pacyfikacją Powstania. – Z każdej karty tego raportu widać, że Żydzi walczyli w sposób bezprzykładny, szczególnie Niemcy mówią, że niebezpieczne są kobiety – to jest rzecz, o której należy pamiętać, bo szans w tamtym czasie na zwycięstwo nie było żadnych – podkreśla Albert Stankowski.
Powstanie było pierwszym miejskim zbrojnym zrywem w okupowanej przez Niemców Europie, zakończyło się w połowie maja. W walkach i egzekucjach zginęła większość bojowników, a pozostająca na terenie getta ludność została deportowana do obozów zagłady. Większość budynków z terenu getta została spalona. Ostatnim akordem likwidacji dzielnicy żydowskiej w Warszawie było wysadzenie 16 maja 1943 roku, z rozkazu Jrgena Stroopa, Wielkiej Synagogi na ulicy Tłomackie.
opr. na podst.: IAR, PAP