Wszystko w bezpiecznych warunkach. – Do tej pory bazowaliśmy głównie na suchym prowiancie, ale dziś będzie ciepły posiłek w pojemnikach na wynos. Osoby przychodzą, są obsługiwane na bieżąco. Staramy się robić tak, żeby nie tworzyły się kolejki, ale jeśli się już pojawią, to odstępy między osobami wynoszą ok. 3 metry, żeby to nie było zgromadzenie – tłumaczy inicjator akcji Zupa na Pietrynie ksiądz Arkadiusz Lechowski.

Sprawdź,aktualną sytuację w kraju i na świecie związaną z koronawirusem

Food not Bombs w czasie epidemii rozdaje posiłki w jednorazowych pojemnikach, a wszystkim potrzebującym odkaża ręce płynem na bazie alkoholu i rozdaje maseczki ochronne. – Najpierw skontaktowaliśmy się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną, żeby ustalić w jaki sposób powinniśmy rozdawać tę żywność, żeby było to bezpieczne – mówi Mariusz Wasilewski z Food not Bombs. – Nie zmieniamy się przy gotowaniu, posiłki wydajemy w zamkniętych pudełkach. Myślę, że potrzebujących jest teraz więcej, bo wiele instytucji czy grup pomocowych zawiesiło swoją działalność – dodaje.

Obie organizacje do tej pory opierały się na środkach wolontariuszy, jednak przy używaniu jednorazowych pojemników koszty działalności wzrosły. Dlatego zarówno Food not Bombs jak i Zupa na Pietrynie prowadzą zbiórki internetowe na wsparcie swoich inicjatyw.

Food not Bombs rozdaje posiłki w niedzielę o godz. 13 w podcieniach na rogu Tuwima i Piotrkowskiej, Zupa na Pietrynie – tego samego dnia o 16, na rogu Piotrkowskiej i Stanisława Kostki.

Koronawirus – co musisz wiedzieć?