Wartoprzeczytać
Dlaczego śmieci lądują w lasach i na polach?
Czy obecny system odbioru odpadów w Polsce jest skuteczny i przyjazny dla mieszkańców? Takie pytania coraz częściej pojawiają się wśród samorządowców. Podczas środowej debaty na antenie Radia Łódź mówił o tym burmistrz Ozorkowa Jacek Socha. Przekonywał, że system działający od kilku lat jest obciążeniem dla gmin i dla mieszkańców; i – co najważniejsze – nie spełnia on podstawowego założenia, ponieważ śmieci dalej lądują w lasach i na polach.
Nowy system wywozu odpadów obowiązuje od kilku lat. Zakłada on, że to gminy są odpowiedzialne za odbieranie śmieci od mieszkańców, i w zamian za to pobierają opłatę, tzw. podatek śmieciowy. Pomysł był prosty: jeśli wszyscy płacą, to nikomu się nie opłaca wyrzucać śmieci na własną rękę, bo i tak ponosi koszty wywozu odpadów. To jednak tylko teoria, ponieważ śmieci jak lądowały na polach i w lasach, tak lądują nadal, o czym informowało Radio Łódź wielokrotnie. Ostatnio np. w okolicy Piątku, pewne zdarzenie relacjonował mieszkaniec miejscowości. – Jechaliśmy sobie motorami na wycieczkę, nagle na środku pola zobaczyliśmy stojącego busa, a obok niego dużo worków. Stał tam też człowiek i patrzył na nas wystraszony. Zatrzymaliśmy się i pytamy go: co pan robi?. Nie wiedzieliśmy, czy te worki sprzątał, czy wyrzucał. Odpowiedział, że sprząta, ale postaliśmy z nim chwilę i widzieliśmy, że był mocno zdenerwowany. Zapytaliśmy, dlaczego nas okłamuje, bo przecież widzieliśmy, że je wyrzucał. Co usłyszeliśmy? Nie stać mnie mnie na wywóz śmieci.
System zatem jest nieszczelny. I to w kilku miejscach, bo jak się okazuje śmieci są porzucane nie tylko przez mieszkańców, ale też przez firmy zakontraktowane do ich wywozu i utylizacji. W maju ministerstwo środowiska wykryło w całej Polsce ponad 300 przypadków porzucania odpadów przez firmy świadczące usługi komunalne. Jak powiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk, w ponad 300 przypadkach śmieci były odbierane od mieszkańców przez firmy działające na zlecenie gmin, a następnie pozostawiane na nielegalnych składowiskach. – Bardzo wyraźnie widać, że jeśli nie zajmiemy się uszczelnianiem tego systemu, to walka z mafią śmieciową będzie tylko połowicznym sukcesem powiedział minister Kowalczyk.
Teoretycznie ten problem ma zostać rozwiązany za pomocą wprowadzenia Bazy Danych o Odpadach. Od początku nowego roku wytwórcy odpadów i każdy, kto zajmuje się ich gospodarowaniem, będzie musiał być wpisany do bazy, która ma uszczelnić system. Kogo ten spis obejmie? Od wytwarzającego śmieci, poprzez transport, aż do ich końcowego zagospodarowania. Ministerstwo liczy na to, że taka baza pozwoli uzyskać dane o prawdziwym strumieniu i ilości odpadów.
Nazwa | Plik | Autor |
Problem ze śmieciami | audio (m4a) audio (oga) |
Nie rozwiąże ona jednak problemu porzucania śmieci przez mieszkańców. A ten może brać się choćby z rosnących cen i kosztów funkcjonowania systemu. I to kolejny problem, na który wskazuje burmistrz Ozorkowa. – Samorządy są obecnie zmuszone wydawać część środków w ramach wydatków bieżących na utrzymanie tego systemu, na dotowanie śmieci. Gdyby ktoś miał to samofinansować, to cena śmieci oscylowałaby wokół 25-30 zł.
Sęk w tym, że według ustawy samorządy nie mogą dokładać z budżetu do gospodarowania odpadami. Odpowiedzią zatem np. na rosnące koszty wywozu odpadów, są podwyżki cen, które niedawno przetoczyły się przez województwo łódzkie. W stolicy wzrosły one dwukrotnie. Z 7 do 13 zł za śmieci segregowane i z 12 do 22 – za nieposegregowane. Miasto ten wzrost tłumaczyło rosnącymi kosztami, np. benzyny i prądu.
Wrosła również opłata środowiskowa. Podobnie jest np. w Zduńskiej Woli, gdzie cena będzie również dwa razy wyższa. Mieszkańcy płaczą 14 zł za śmieci posegregowane i 10 zł więcej za nieposegregowane. Duże podwyżki ostatnio musieli zaakceptować mieszkańcy gmin powiatu łowickiego.
Podwyżki udało się za to uniknąć choćby w Skierniewicach. Choć nie na długo. – Może trochę szczęścia mieliśmy, żeby taką umowę podpisać prezydent miasta Krzysztof Jażdżyk. – Ale za rok trzeba będzie pomyśleć o kolejnej umowie, więc ta cena może ulec zmianie.
Zatem podwyżki wydają się nieuniknione, a co za tym idzie, problem ze śmieciami pozostanie, bo część mieszkańców chcąc płacić mniej, zamiast odpady segregować, pozbędzie się ich w inny sposób.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |