Ustalenie dokładnej liczby pracowników zza wschodniej granicy jest trudne, ale można je próbować ustalić na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę.

– Mówi się nawet o 80 tysiącach, zresztą najlepszym przykładem jest fakt, że w ubiegłym roku Urząd Wojewódzki wydał prawie 80 tysięcy zaświadczeń o czasowym powierzeniu pracy. To są dane wojewódzkie, a nie miejskie, ale myślę, że około połowa z nich dotyczy samej Łodzi -mówi dyrektor biura rozwoju gospodarczego Urzędu Miasta Michał Śmiechowicz.

Wzrost liczby pracowników zza wschodniej granicy towarzysz rekordowemu spadkowi bezrobocia w mieście. GUS wyliczył stopę bezrobocia na koniec kwietnia na poziomie 5,4%. Wszystko wskazuje jednak na to, że w miesiącach wakacyjnych spadnie ona poniżej 5%. Część ekonomistów ocenia jednak, że ten trend może się wkrótce zmienić, zwłaszcza po wprowadzeniu nowych przepisów w Niemczech, które mają ułatwić podejmowanie pracy osobą spoza Unii Europejskiej.

Paweł Kułaga z agencji pośrednictwa pracy Foreign Personel Service ocenia, że masowy odpływ Ukraińców Polsce nie grozi. – Polska nadal jest krajem pierwszego wyboru, jeżeli chodzi o pracowników z Ukrainy i na to, że tak pozostanie wskazują m.in. badania przeprowadzone przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą. Polska nadal będzie docelowym krajem migrantów zarobkowych z Ukrainy – ocenia ekspert.

Nowe niemieckie prawo będzie ułatwiało pracę przede wszystkim wykwalifikowanym ekspertom. Według danych Narodowego Banku Polskiego, w całej Polsce pracuje około miliona dwustu tysięcy Ukraińców.