Zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy i gróźb karalnych dla właścicielki schroniska
W poniedziałek (10 czerwca) informowaliśmy o tym, że prezes fundacji Medor w Zgierzu, która prowadzi schronisko dla zwierząt, została zatrzymana przez policję. Nie chciała wydać funkcjonariuszom psa przywiezionego do niej po interwencji.

Prezes fundacji Medor w Zgierzu Elżbieta Andrzejewska usłyszała zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji i gróźb karalnych pod ich adresem. Grozi jej za to do 3 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia miało dojść wponiedziałek (10 czerwca), kiedy kobieta nie chciała wydać policji psa. Zwierzę w sobotę (8 czerwca) zostało odebrane z Parzęczewa przez wolontariusza schroniska Medor. Właściciel psa miał się znęcać nad czworonogiem.
Elżbieta Andrzejewska twierdzi, że interwencja przeprowadzona została zgodnie zuprawnieniami, które posiada fundacja Medor. -Pan policjant mówił, że nie mieliśmy uprawnień do przeprowadzenia tej interwencji.A dlaczego ten pies nie pojechał do innego schroniska? Bo my jako fundacja nie mamy podpisanej umowy na branie psów do schroniska z gminą Parzęczew. No więc, ja spokojnie tłumaczyłam panu policjantowi, że jest w błędzie. Gdybym pojechała do Zakopanego i widziała,że baca katuje psa, to znaczy, że nie mogę tego psa odebrać, bo nie mam pozwolenia burmistrza Zakopanego. Przecież to jest chore -podsumowuje Andrzejewska.
Z wyjaśnień policji wynika, że wolontariuszka schroniska była poinformowana, że pies będzie u niej przebywał tylko tymczasowo. Kiedy właścicielka schroniska nie chciała go wydać – doszło do zatrzymania. – Pomimo wielokrotnych próśb właścicielka stawała się coraz bardziej agresywna – mówi podkomisarz Magdalena Nowacka z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu. -Gdy policjanci przystąpili do przeszukania, kobieta naruszyła nietykalność cielesną funkcjonariuszy oraz groziła im w celu zmuszenia do odstąpienia prawnie podjętych czynności. Użycie kajdanek służbowych jest standardowym środkiem przymusu bezpośredniego używanym przy zatrzymaniu – przekonujeNowacka.
Pies został w końcu odebrany przez funkcjonariuszy i przebywa teraz w schronisku w Wojtyszkach. Jego szef Longin Siemiński twierdzi, że zwierzę nie jest w złej kondycji i niewykluczone, że trafi z powrotem do właściciela. -Pies nie ma żadnych objawów znęcania. Wychudzenie nie jest objawem znęcania. Jest chudym psem, tak jak większość psów, które trafiają do nas, ale nie jest w stanie jakimś takim, żeby to zagrażało jego życiu – mówi Siemiński.
Tymczasem zgierska policja gromadzi materiał dowodowy w sprawie znęcania się nad czworonogiem.
Posłuchaj jeszcze:
Nazwa | Plik | Autor |
Zarzuty dla właścicielki schroniska Medor w Zgierzu | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |