Żmije zygzakowate ukąsiły psy na prywatnej posesji w Bełchatowie
Żmije zygzakowate pokąsały psy zaprzęgowe utytułowanego maszera Waldemara Stawowczyka. Do wypadku doszło na terenie jego prywatnej posesji w rejonie Bełchatowa.

Żona maszera Magdalena opowiada o obrażeniach, jakich doznały psy.- Jeden z psów miał wyraźne, dwie, charakterystyczne dla ugryzienia żmii, dziurki na nosie. Z niego niestety leciała krew, pojawiła się potężna opuchlizna. To jest straszny ból i wstrząs. Będąc w szoku, zorientowaliśmy się dopiero za jakiś czas, że ukąszony jest również drugi pies.
Psom została udzielona natychmiastowa pomoc. Następnego dnia pojawiła się kolejna żmija. Znów doszło do ataku. Tym razem psy trafiły pod kroplówkę. Miłośnik zwierząt jadowitych Tomasz Kałużyński tłumaczy, by przy spotkaniu ze żmiją zygzakowatą postępować bardzo ostrożnie. – Tak naprawdę nie powinniśmy panikować. Najlepiej ze spokojem odejść, starać się nie podchodzić do tego zwierzęcia, nie denerwować takiej żmii, ponieważ ona atakuje tylko w obronie, gdy jest zaniepokojona.
Żmija zygzakowata jest pod ochroną.

ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z BEŁCHATOWA |