Mieszkańcy akademików PŁ skarżą się na uciążliwy zapach i dym z pobliskiego zakładu
Studenci mieszkający w akademikach przy al. Politechniki w Łodzi od lat zmagają się z uciążliwym zapachem i dymem wydobywającym się z sąsiedniego zakładu zajmującego się farbowaniem tkanin.
Studenci nie dają za wygraną i po raz kolejny zgłosili sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. – Fabryka cały czas wydala dym. Według właścicieli jest to para wodna, jednak my często odczuwamy, ze ta para wodna zawiera bardzo dużo związków chemicznych. Czujemy gryzący dym. Zdajemy sobie sprawę, że para wodna tak nie pachnie, nie powoduje takiego zapylenia. Zimą widać, że śnieg zmienia barwę na żółtą – wyjaśniłczłonek komisji rewizyjnej Studenckiego Koła Turystycznego Płazik. -Mieszkam w VII Domu Studenta. Znajomy mieszka w IV Domu Studenta. Okna jego pokoju wychodziły na tę fabrykę i przez pół roku nie mógł otworzyć okna, bo smog mu przeszkadzał. Poprosił więc o przeniesienie. To nie jest normalne, trzeba coś z tym zrobić. Mieszkam tu już piąty rok i cały czas to przeszkadza – dodał Artur Jury.
Artur Owczarek, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska poinformował, że czynności kontrolne w stosunku do tej firmy były już wcześniej prowadzone. – Z reguły dotyczyły one zgłaszanych interwencji w zakresie uciążliwości zapachowych bądź uciążliwości w zakresie akustycznym. Obecnie prowadzimy czynności ponownie. Są one ukierunkowane na uciążliwość zapachową, na emisję wszelkich substancji z zakładu do środowiska. Sprawa z zapachem jest dosyć problematyczna, ponieważ w polskim prawodawstwie nie są one w żaden sposób normowane. Po naszej ubiegłorocznej kontroli zostało wystosowane pismo do Urzędu Miasta Łodzi z prośbą o nałożenie na zakład przeglądu ekologicznego. Urząd Miasta przeprowadził swoją kontrolę i stwierdził, że nie ma podstaw do nałożenia przeglądu ekologicznego.
Właściciel firmy Arpol Andrzej Rutkowski twierdzi, że dym to jedynie para wodna powstająca podczas suszenia materiałów. -Wydobywa się tam tylko i wyłącznie para wodna, która na skutek brudnego powietrza ulega skondensowaniu, stąd białawy kolor. Nie dostają się do atmosfery żadne środki chemiczne. My używamy tylko środków ekologicznych na bazie wody. Była kontrola Wojewódzkiego Inspektora Środowiska, z Urzędu Miasta Łodzi, ze Straży Miejskiej. Wszyscy mnie kontrolują i wszystko jest w najlepszym porządku. Nie przekraczam żadnych norm, nawet się nie zbliżam do granic – powiedział Rutkowski.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Zadymieni studenci PŁ | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |