Proces w sprawie pogryzionego przez psa 9-letniego Gracjana wkrótce wróci na wokandę
Zwierzę, które dotkliwie go raniło trafiło do schroniska w Bełchatowie. Przynajmniej na razie nie wróci do właściciela. Nie pozwala na to opinia, która powstała po kilkumiesięcznej obserwacji psa. O jego losie zadecyduje sąd.

Tragedia rozegrała się w styczniu ubiegłego roku. Pies zaatakował chłopca na jego własnym podwórku. Przybłąkał się z miejscowości oddalonej o prawie 20 kilometrów. Został schwytany i umieszczony na obserwacji w bełchatowskim schronisku. Jego kierownik Mariusz Półbrat relacjonował pierwsza obserwację. – Jest spokojny, nie przejawia objawów agresji – dodał.
Pies trafił też na obserwację do Łodzi. Teraz przebywa w Bełchatowie. Obserwacja zwierzęcia wykazała, że nie jest on agresywny, jednak w chwili zdarzenia był źle prowadzony. Obecnie nie ma możliwości wydania go, ponieważ istnieje pewne niebezpieczeństwo, że podobne zachowanie mogłoby się powtórzyć – mówi prezes Sądu Rejonowego w Opocznie Mirosława Makowska.
Chłopiec podczas ataku psa doznał dotkliwych obrażeń. Groziła mu amputacja lewej ręki. Uratowali ją lekarze z Dolnego Śląska. Chłopca czeka jednak dalsze leczenie z rehabilitacją.
Posłuchaj:
Nazwa | Plik | Autor |
Sprawa 9-letniego Gracjana w sądzie | audio (m4a) audio (oga) |
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |