Piotrków Trybunalskim był pierwszym miastem w Polsce, w którym wprowadzono tzw. nocną prohibicję. Jej najważniejszym celem było zapewnienie spokoju ludziom mieszkającym w pobliżu punktów nocnej sprzedaży alkoholu. Według magistratu to się udało. Mieszkańcy mają jednak podzielone zdania. – Teraz jest spokój, choć zdarzają się wyjątki – powiedziała jedna z mieszkanek Piotrkowa. – Łobuzeria nadal chodzi. Nic się nie zmieniło – stwierdził inny.

Jedną ze w tej sprawie byli prywatni przedsiębiorcy, Pani Anna Kaczmarska krytykuje wprowadzenie ograniczeń. Musiała zwolnić dwoje pracowników, jej wpływy zmniejszyły się o 20 procent. – My nie zyskaliśmy, tylko straciliśmy zyski w granicach 20 procent. Straciliśmy pracowników, mniej się zarabia, a opłaty się nie zmniejszają. Jeżeli godziny pracy się zmniejszyły, to wiadomo, że my na tym straciliśmy. Zwolniłam dwie osoby. W każdą niedzielę muszę pracować sama – wyjaśniła.

Pani Anna nie jest jedyną, która odnotowała straty. Kto zatem najwięcej zarobił na sprzedaży alkoholu w ubiegłym roku. Pani Anna ma pewne przypuszczania. – Gdzieś te pieniądze muszą ludzie zostawiać. Na pewno nie u mnie. Markety też sprzedają alkohole, a w Piotrkowie jest ich bardzo dużo – dodała.

Według danych piotrkowskiego magistratu zyskały i sklepy (w tym markety) i lokale gastronomiczne.

Sumując – w 2018 roku w Piotrowie Trybunalskim sprzedano alkohol za łączną kwotę prawie 75 mln zł. Warto dodać, że kupowali nie tylko piotrkowianie.

Posłuchaj i dowiedz się więcej: