Organizatorzy obozu harcerskiego w Suszku z prokuratorskimi zarzutami
Podczas nawałnicy w sierpniu 2017 roku zginęły dwie harcerki, a ponad 30 harcerzy zostało rannych. Zdaniem śledczych, komendant obozu i jego zastępca nie zapewnili uczestnikom bezpieczeństwa podczas pobytu oraz ewakuacji w czasie wichury.

Czytaj też, Tragedia w Suszku. Nie żyją dwie harcerki z Łódzkiego
Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która prowadzi śledztwo w sprawie tragedii, uznała, że kierujący obozem oraz jego zastępca umyślnie doprowadzili do zorganizowania pobytu harcerzy z Łodzi w niewłaściwy sposób. Zdaniem śledczych, nie zachowali oni właściwych zasad bezpieczeństwa, nie panowali również nad podopiecznymi podczas ewakuacji obozu. Nie przeprowadzono próbnych alarmów, nie było też wyznaczonych dróg ewakuacyjnych.
Zarzut przedstawionoWłodzimierzowi D., zastępcy komendanta obozu w Suszku. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Komendant obozu uczestniczy obecnie w rejsie i ma się stawić w prokuraturze w marcu. Prokurator prowadząca sprawę przeprowadzi wtedy czynności z jego udziałem i przedstawi mu takie same zarzuty. Podejrzanemu grozi do 5 lat więzienia.
Zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał już urzędnik Starostwa Powiatowego w Chojnicach, który nie przekazał alertu pogodowego ostrzegającego o nadchodzącym załamaniu pogody i możliwym huraganowym wietrze.
Zobacz też,Mija rok od wydarzeń w Suszku. Uczczono pamięć tragicznie zmarłych harcerek [FILM]
Przemysław Woś, Radio Gdańsk