Agencja towarzyska na wieluńskim osiedlu – niektórzy się boją, inni nie widzą problemu
Oznaczony numer na domofonie, obcy ludzie na klatce schodowej o każdej porze dnia i nocy i omyłkowe pukanie do drzwi – to od niedawna rzeczywistość mieszkańców jednego z wieluńskich osiedli, gdzie funkcjonuje agencja towarzyska. Część z nich problemu jednak nie widzi, a część zwyczajnie się boi – a policja i spółdzielnia mieszkaniowa mają związane ręce.

Posłuchaj relacji naszego reportera:
Nazwa | Plik | Autor |
Agencja towarzyska na wieluńskim osiedlu | audio (m4a) audio (oga) |
Wieluńskie osiedle Kopernika liczy sobie raptem parę bloków. W ciągu dnia obecni są tam głównie starsi mieszkańcy, stanowiący większość lokatorów. Niestety dla nich – w ostatnim czasie w jednej klatce schodowej ruch podejrzanie się zwiększył.By rozwiać wątpliwości co do istnienia agencji na wieluńskim osiedlu wystarczył jeden telefon pod numer widniejący na popularnym w Polsce portalu z ogłoszeniami towarzyskimi.
Blok w którym funkcjonuje agencja towarzyskaznajduje się w zarządzie Wieluńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Z reguły w takich przypadkach wystarcza telefon do właściciela. Ten zazwyczaj nie ma pojęcia o procederze i momentalnie rozwiązuje umowę wynajmu.- Czasami umowy najmu były zawierane podstępem. Zgłaszała się podstawiona rodzina, z którą podpisywano umowę. Potem okazywało się, że w lokalu była prowadzona taka a nie inna działalność – przyznajeprezes zarządu wieluńskiej spółdzielni Robert Kaja.
W tym konkretnym przypadku nie było reakcji ze strony właściciela, a osoba, która poinformowała spółdzielnię nie złożyła oficjalnego pisma. Mimo to, pracownicy spółdzielni poinformowali służby. – Mieszkańcy tego bloku nie zgłaszali żadnych zakłóceń porządku publicznego. Nikt też nie zgłaszał tego, że może tam działać agencja towarzyska. Cały czas monitorujemy sprawę- informujerzecznikKomendy Powiatowej Policji w Wieluniu aspirant Katarzyna Grela.
Część mieszkańców boi się, a część nie widzi w zasadzie problemu.
– Przyjmuje się, że w agencjach towarzyskich pracuje średnio od czterech do ośmiu kobiet. Mówimy o około tysiącu lokali w całej Polsce, istniejących w formie zorganizowanej – mówi profesor Mariusz Jędrzejko z Centrum Profilaktyki Społecznej. – W większości zjawisko opanowane jest przez świat przestępczy, w znaczącej części przez zagraniczne grupy przestępcze. Część ludzi oburza się na sam fakt istnienia agencji towarzyskiej, ale istnieje też spore społeczne przyzwolenie. Jeśli kobiety stoją kobiety przy drodze i prostytuują się, to nie dlatego że są złe i zdeprawowane, ale dlatego, że są mężczyźni którzy się przy nich zatrzymują.
Dopóki nie wpłynie zawiadomienie od mieszkańców, niewiele w tej sprawie może się zmienić. Służby zapewniają, że część informacji może zostać przekazana anonimowo.