Łodzianin uważa, że zarządca dróg nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. – Podjąłem taką decyzję, ponieważ sytuacja nie jest normalna. Widzę tutaj dwa takie wątki systemowe. Po pierwsze, technologia naprawy tych dziur urąga logice. Panowie z ekipy podjeżdżają, wrzucają – czasem w nie wyczyszczoną dziurę – trochę asfaltu, przyklepują i jadą dalej. Ponadto, prawo przewiduje, że można zgłosić szkodę, którą można udokumentować, np. urwane koło. A jak policzyć straty czasu, zużywania się podzespołów, niszczenie elementów podwozia?

– Do Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście wpłynęło zawiadomienie podpisane przez jednego z mieszkańców Łodzi, który dopatruje się możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za utrzymanie na terenie Łodzi dróg w należytym stanie. Autor doniesienia wskazuje, że zły stan nawierzchni stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia osób korzystających z dróg. Uzupełniająco planujemy przesłuchać osobę, która podpisała się pod zawiadomieniem i doprecyzować zawarte w nim informacje. Po tej czynności podejmiemy decyzję co do tego, czy są podstawy ku temu, by wszcząć postępowanie karne – poinformował rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania.

Rzecznik Zarządu Dróg i Transportu Tomasz Andrzejewski powiedział, że skala problemu dziur w jezdniach jest porównywalna z ubiegłym rokiem. – Tych wniosków jest porównywalnie do ubiegłych lat. W okresie zimowym tego roku dostaliśmy 550 taki wniosków. W całym 2018 roku otrzymaliśmy ich 1,6 tys. Nie wszystkie dotyczyły jednak Zarządu Dróg i Transportu. Mieszkańcy kontaktują się z nami również w takich osobowych lub mechanicznych odszkodowaniach, dotyczących np. oblodzenia – dodał Andrzejewski.

Kierowcy mogą zgłaszać lokalizacje dziur do załatania do ZDiT-u, a w przypadku szkody, mogą wystąpić o odszkodowanie.

Posłuchaj i dowiedz się więcej: