Osiedlowi radni walczą o utracone pieniądze. Wojewoda przyjrzy się sprawie
Kilkudziesięciu osiedlowych radnych z Łodzi protestowało przed Urzędem Miasta przeciwko uchwale zabierającej im cały budżet inwestycyjny. Ich zdaniem, to w praktyce likwidacja rad. Władze miasta zasłaniają się ankietą, a sprawą obiecał zająć się wojewoda łódzki.

W zeszłym tygodniu Rada Miejska zatwierdziła decyzję, według której 25 milionów, jakimi do tej pory dysponowali osiedlowi radni trafi na budżet obywatelski i na tak zwany “plan dla osiedli”, który był główną obietnicą wyborczą prezydent Hanny Zdanowskiej. Uchwała nie była konsultowana ani z radnymi osiedlowymi, ani z mieszkańcami. Zdaniem protestujących to faktyczna likwidacja najniższego szczebla samorządu. – Jest to początek końca rad osiedlowych – twierdzi Michał Kwiatkowski, z rady Stoki-Sikawa-Podgórze.- To jest pogwałcenie wszelkich zasad demokracji. Zabranie tych środków, to pozbawienie mieszkańców możliwości wpływania na remonty na naszych osiedlach – dodaje Romuald Walewski, rada osiedla Łagiewniki.
Niepokój wyraził także w porannej rozmowie z Radiem Łódź Tomasz Głowacki z rady osiedlowej na Radogoszczu. – Nie po to zabiera się pieniądze radom osiedli, żeby potem słuchać ich opinii w formie decyzji. Cofamy się kilkanaście lat. To jest niepokojące, bo tu chodzi o pewnego rodzaju zmianę “ustrojową” miasta. To jest wycofanie się z podmiotu, jakim są społeczności lokalne. To uważam za największy błąd tej uchwały – przekonywał.
Jednocześnie radni zaznaczają, że nie walczą o własne pensje, a o dobro mieszkańców, których reprezentują.- Nieprawdą jest to, że walczymy o pieniądze dla siebie, swoje diety. To jest zupełnie inny budżet. Walczymy o pieniądze zgłaszane nam przez mieszkańców. Po pierwsze to drobna infrastruktura miejska, a później edukacja. Przeznaczaliśmy te środki na przedszkola, szkoły podstawowe, licea i gimnazja – tłumaczy Andrzej Kaczorowski, ze Starego Widzew
Protest przed UMŁ to nie jedyna aktywność osiedlowych radnych. Wystosowali oni również pismo do wojewody łódzkiego. Poprosili w nim o uchylenie decyzji miejskich radnych. Wojewodaod razu zaprosił ich na spotkanie, na którym zapowiedział, że sprawdzi, czy uchwała została przyjęta zgodnie z prawem. Podczas spotkania radni zgłosili nie tylko wątpliwości, co do zasadności decyzji, ale również do sposobu przyjmowania uchwały w tej sprawie – bez konsultacji i opinii rad osiedli. – Jestem już po bardzo wstępnych konsultacjach z moimi współpracownikami. Jeśli jesteśmy w stanie pomóc, to dołożymy należytej staranności, żeby to uczynić. Sprawa dotyczy wyłącznie sfery formalno-prawnej, a nie merytorycznej – mówi prof. Rau.
Wojewoda zaznaczył jednocześnie, że zgadza się z radnymi osiedlowymi i jego zdaniem likwidacja budżetu rad to pozbawienie ich realnego wpływu na funkcjonowanie miasta. Urząd Miasta Łodzi wciąż jednak stoi na stanowisku, że uchwała nie tylko była zgodna z prawem, ale także potrzebna, bowiem tak zdecydowali łodzianie w badaniu.- Półtora roku temu przeprowadziliśmy sondę wśród tysiąca osób. Mieszkańcy odpowiedzieli jednoznacznie, 80 procent osób chce przekazać te pieniądze na budżet obywatelski – wyjaśnia Robert Kowalik, dyrektor wydziału zdrowia i spraw społecznych.
To nie przekonuje radnych, którzy zapowiadają walkę do końca.- Być może skierujemy też do wojewódzkiego sądu administracyjnego wniosek zaskarżający uchwałę. To są pierwsze kroki, ale na pewno będą podejmowane dalsze, bo sprawa jest zbyt ważna, żeby ją zostawić – powiedział Głowacki.
Wojewoda Łódzki ma 30 dni na sprawdzenie czy uchwała przyjęta przez łódzką Radę Miejską jest zgodna z prawem. Jeśli uzna, że nie, ma prawo ją uchylić. Wówczas jednak, magistrat będzie mógł się w tej sprawie odwołać do sądu
Według uchwały, do budżetu obywatelskiego ma trafić 10 z 25 mln zł, jakimi dysponowały rady.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Protest osiedlowych radnych | audio (m4a) audio (oga) |