– Rano dzieci do przedszkola prowadził mąż. Dowiedziałam się, że są dwie albo trzy nauczycielki. Nikt się tego nie spodziewał. Jest problem, bo każdy ma pracę i nie wiemy, co robić z dziećmi – relacjonowała jedna z matek.

Dziś w placówce, pod opieką dyrekcji, pozostało 30 dzieci spośród 200, które uczęszczają do przedszkola. Dyrekcja powiadomiła o sytuacji Urząd Miasta, który deklaruje pomoc, jeśli w kolejnych dniach dzieci będzie zbyt wiele, jak na możliwości pozostałych pracowników. – Mogę zapewnić, że dzieci, które przyjdą, będą miały zapewnioną opiekę zgodną z prawem. Natomiast zajęcia w szkole czy w przedszkolu już nie będą takie jak zwykle. Priorytetem jest bezpieczeństwo i zapewnienie dzieciom opieki – dodała Monika Pawlak z biura prasowego magistratu.

Przewodniczący okręgu łódzkiego Związku Nauczycielstwa Polskiego Marek Ćwiek podkreślił, że związkowcy czekają na rozmowy z Minister Edukacji. Nie prowadzą jednak zorganizowanej akcji związanej z przechodzeniem nauczycieli na zwolnienia lekarskie.