Dożywianie dzieci w szkołach utrudnione?
Łódzcy radni SLD i Koalicji Obywatelskiej mają zastrzeżenia do nowych zasad dożywiania dzieci w szkołach. Marta Grzeszczyk z PiS przekonuje, że problemy mogą dotyczyć znikomej liczby łodzian.
Radne Małgorzata Moskwa-Wodnicka z SLD i Monika Malinowska-Olszowy z KO uważają, że po wprowadzeniu nowych przepisów dofinansowanie obiadów dla najbiedniejszych uczniów będzie bardziej skomplikowane.- Była taka furtka dla dzieci, które zostaną zauważone w placówkach edukacyjnych, że dyrektor mógł skierować dziecko na taki posiłek natychmiast. Rozliczał się później z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Teraz jest to utrudnione. Najpierwdyrektor musi zgłosić się do MOPS-u, który będzie poszukiwał rodziców, żeby ci złożyli wniosek o dożywianie dzieci. Dopiero wtedy dyrektor szkoły będzie mógł przyznać posiłek takiemu dziecku – przekonują.
W ubiegłym roku z rządowego programu dofinansowania ciepłych posiłków w łódzkich szkołach skorzystało cztery tysiące dzieci. Z tej grupy 23 uczniów zostało dożywionych po interwencji dyrekcji lub nauczycieli. – Mówimy o publicznych pieniądzach, których nie można wydawać w sposób beztroski i bez sprawdzania na co przeznacza się te środki. Jeżeli mówimy tylko o 23 takich przypadkach, to UMŁ sobie poradzi. Mam nadzieję, że te 23 przypadki nie utrudnią wydawania tych świadczeń dla innych potrzebujących dzieci w Łodzi – twierdziMarta Grzeszczyk, radna PiS.
W Łodzi z dofinansowania szkolnych posiłków mogą skorzystać dzieci z rodzin, w których dochód nie przekracza 1701 zł na osobę (w przypadku samotnych rodziców) lub 792 zł na osobę (w rodzinach pełnych).Łódź wydaje na ten program 3 mln zł rocznie.
Naprogram “Posiłek w szkole i w domu” w latach 2019-2023 rząd przeznaczy 2,75 mld zł. Pieniądze te będą wydane na dofinansowanie posiłków, a także na remont i doposażenie szkolnych stołówek. Z programu w całej Polsce skorzysta prawie 1,2 mln uczniów.