Od 10 miesięcy mieszka w samochodzie. Czy bezdomna kobieta spędzi w nim święta?
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej stara się pomóc kobiecie mieszkającej z psem i kotem w samochodzie zaparkowanym nieopodal jednej z łódzkich stacji benzynowych.

O sprawie chorej na boreliozę pani Renaty, dla której od kilku miesięcy domem jest samochód, informowaliśmy wczoraj. Kobieta deklaruje, że potrzebuje pomocy, ale… jej odmawia.
– Zaproponowałem tej pani miejsce w schronisku, jednak ona się na to nie zgadza mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi Piotr Rydzewski. – Ma inne oczekiwania związane z jej przeszłością, o czym nie mogę mówić. Wiem, że tej kobiecie jest źle, będę starał się jej pomóc, odwiedzę ją w święta dodaje Piotr Rydzewski i zaznacza, że być może jutro uda się porozumieć z nią, żeby przyjęła pomoc od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Będziemy jej składać różne propozycje lokum, w którym mogłaby się znaleźć. Ale musi się na to zgodzić.
Kobieta zapowiedziała już, że święta spędzi w samochodzie z kotem i z psem. – Dziesięć lat temu zachorowałam na boreliozę, osiem lat temu wrobiono mnie w VAT, siedem lat temu wymuszono na mnie sprzedaż domu opowiada swoją historię. – Zniszczono mi dwie firmy, a zatrudniałam ponad 30 osób. Od ponad dziesięciu miesięcy mieszkam w samochodzie z psem i kotem. Potrzebuję pomocy, ale nie jestem w stanie uzyskać odpowiedniej. Byłam w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej i dostałam 200 zł na leki w tym miesiącu. Nie chcę iść do schroniska, bo od ośmiu lat biorę antybiotyki i nie mam odporności dodaje.
Sytuację kobiety znają strażnicy miejscy. – Przekazywaliśmy już innym służbom informacje, że ona tam przebywa. Patrole przyjeżdżają do tej pani i pytają, czy czegoś nie potrzebuje. Nadal będziemy mieli ją na uwadze i pomożemy na tyle, na ile możemy zapewnia rzeczniczka łódzkiej straży miejskiej Joanna Prasnowska.