Na akcję w pierwszym miejscu, które wybrali, nie zgodził się przedstawiciel właściciela. Z drugiego miejsca aktywistów wyprosiła policja tłumacząc, że popełnili wykroczenie wjeżdżając na teren lasu. Wszyscy, łącznie z dziennikarzami, zostali ukarani mandatami przez policję. Aktywiści nie kryli rozczarowania. – Jestem rozczarowana nie tylko tą konkretną sytuacją, ale także politykami, decydentami, którzy sprawiają, że moje dziecko za kilkanaście lat będzie żyło w świecie, w którym żyć się nie da – mówi Monika Stasiak.

Posłuchaj:

Greenpeace żąda odejścia od opalania węglem. Akcja była związana z dobiegającym w Katowicach szczytem klimatycznym. Przed jego rozpoczęciem ta sama organizacja protestowała na chłodni kominowej bełchatowskiej elektrowni.