Zmieniające się ceny za energię już zaczynają być odczuwalne
Szalejące na giełdzie ceny za energię elektryczną zaczynają odbijać się na Łodzi i gminach regionu – alarmują władze stolicy województwa. W poprzednich latach cena za megawatogodzinę, jaką udawało się wynegocjować dzięki Łódzkiej Grupie Zakupowej oscylowała w okolicach 200 zł. Tym razem jest inaczej.
– Wzrost ceny jednostkowej nastąpił aż o 53 proc. To naprawdę bardzo duża podwyżka, bo mieliśmy stawkę 219 zł, a teraz mamy 336 zł. Jak państwo wiecie, to ma bezpośredni wpływ na całą grupę zakupową – powiedział wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.
Z wyliczeń magistratu wynika, że tylko instytucje miejskie zapłacą w sumie w przyszłym roku 11 mln zł więcej za energię. Zdaniem Tomasza Treli to efekt polityki energetycznej rządu. Ale taką interpretacją zwyżek na rynku energii zdziwiona jest Marta Grzeszczyk z PiS. Jak przypomina, ta polityka rozpoczęła się już w 2015 roku. – Tomasz Trela ma pamięć złotej rybki. W 2015 roku premier Ewa Kopacz przywiozła do Polski wynegocjowaną umowę w Brukseli na szczycie klimatycznym i już wtedy w podsumowaniu 100 dni swojego rządu poinformowała, że w ciągu czterech-pięciu lat ceny prądu w Polsce drastycznie wzrosną – dodała Grzeczszyk.
Jednocześnie we wtorek minister energii Krzysztof Tchórzewski zadeklarował, że w budżecie państwa zostały zarezerwowane 4 mld zł na dopłaty dla indywidualnych odbiorców prądu, dzięki czemu mają oni tylko nieznacznie odczuć podwyżkę.