Bawcie się dobrze i świętujemy. Maciej Trojanowski całkiem na serio o niepodległości
“Lubię sobie czasem wyjechać gdzieś dalej. Nawet nierzadko. Choćby dlatego, że kocham angielski futbol i szkocką whisky, albo dlatego, że po nocach czasami śnię o belgijskich przysmakach, albo o węgierskiej papryce…”.

Lubię czasami skoczyć do Amsterdamu, żeby popatrzeć jak Holendrzy nucą pod nosem i nigdzie się nie spieszą. Nawet w Stuttgarcie jest przyjemnie, bo żyją tam ludzie, którzy finezyjnie przegryzają kwaśne, różowe wino krwistą wędliną i surową cebulą. No i nie sposób sobie od czasu do czasu odmówić żagli u Chorwatów, którzy wodę mają bardziej przejrzystą niż powietrze w Krakowie. Cholernie to wszystko lubię.
Ale z tych wszystkich miejsc nade wszystko kocham to, którego wcale nie wybrałem, które mnie wybrało, jakimś dziwnym zrządzeniem losu. Kocham je za to, że w lot rozumiem te kwaśne miny w autobusie, kiedy rano jadę do pracy. O nic nie muszę pytać – wszystko rozumiem dokładnie, bo od 34 lat oddychamy tym samym powietrzem.
Dopiero kiedy w kolejce ktoś mnie popchnie i spojrzy jakby oczekiwał przeprosin czuję, że wszystko jest na swoim miejscu. Cenię sobie ten złośliwy humor i te wielkie, płonne nadzieje, podczas sportowych uniesień. Kocham to miejsce bo tylko tu mogę kupić książkę, w której rozumiem nawet najmniejszy kontekst, albo usłyszeć żart który nigdzie indziej nie zrobi kariery. Tylko tu mogę się kłócić o mało istotne rzeczy i znajdę adwersarzy, którzy też tak lubią marnować czas.
Lubię te niczym nieuzasadnione kompleksy, którzy mają ludzie żyjący tutaj. Cenię też ich pracowitość i przedsiębiorczość, pomysłowość i fantazję. Uwielbiam wręcz te wszystkie niezrozumiałe przyzwyczajenia i dziwaczne tradycje, a także to, że tu ziemniaki się nie tylko jada, ale przede wszystkim pije.
Dlatego jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy choć trochę się przyłożyli do tego, że mogę mówić po polsku i żyć wśród tych, których kocham. Kłaniam się w pas, dziękując jak potrafię.
A Wam życzę wszystkiego dobrego i żebyśmy nie zepsuli kolejnych 100 lat!
Bawcie się dobrze i świętujemy. Całkiem na serio – są powody.