Ciężko ranny pyton tygrysi został uśpiony
Nie udało się uratować pytona tygrysiego, najprawdopodobniej przejechanego przez samochód i znalezionego na drodze między Sulejowem a Piotrkowem Trybunalskim.

W czwartek wieczorem wolontariusze z Animal Rescue Polska otrzymali zgłoszenie o znalezieniu ciężko rannego zwierzęcia na trasie z Sulejowem do Piotrkowa Trybunalskiego. Ranny dwumetrowy gad szukał możliwości wygrzania się na asfalcie. Pyton trafił do szpitala dla gadów prowadzonego przez lekarza weterynarii Gabora Kamińskiego. – Gad trafił do nas w ciężkim stanie, był mocno wychłodzony – powiedział Polskiej Agencji Prasowej lekarz. – Po przywiezieniu do kliniki został wygrzany i przygotowany do operacji – relacjonował Kamiński. W czasie zabiegu okazało się jednak, że zwierzę ma poważne uszkodzenia wielu narządów. – Między innymi kręgosłupa, odcinka szyjnego i głowy. Nie dało się go uratować, został uśpiony powiedział.
Weterynarz przypuszcza, że pyton został wyrzucony przy drodze. – Ponieważ było chłodno, wąż nie mógł się przemieszczać daleko. To zwierzę z tropikalnych krajów. Przy tej temperaturze mógł przejść maksymalnie kilkaset metrów. Myślę, że go ktoś wyrzucił przy parkingu, a ktoś inny, zjeżdżając na parking, przez przypadek go przejechał mówił. I dodał, że sekcja zwłok wykazała, że zmiany i wybroczyny na odcinku głowy i szyi oraz odcinku żołądka i jelit zwierzęcia są mniej więcej grubości opony.
Na początku lipca koło miejscowości Gassy znaleziono prawie sześciometrowej długości świeżą zrzuconą skórę pytona tygrysiego. Od tego czasu poszukiwano zwierzęcia. W akcję zaangażowali się wolontariusze, policjanci, strażacy. Służbom pomagał także Krzysztof Rutkowski. Na piasku nad wodą odnaleziono ślady węża, jednak we wrześniu fundacja Animal Rescue Poland poinformowała o zakończeniu akcji. Po konsultacjach z ekspertami uznano, że gad nie przeżyje coraz chłodniejszej pogody.