Protest piotrkowian, którzy od lat chcą wykupić mieszkania
Mieszkańcy bloku przy Sygietyńskiego 3 w Piotrkowie Trybunalskim znów wyszli na ulicę. Protestowali, bo mają dość lekceważenia ich przez władze miasta. Od lat zabiegają o możliwość wykupu na własność mieszkań, które otrzymali od zakładu pracy.

Mieszkania po upadku zakładu zostały przekazane Skarbowi Państwa, a następnie jako darowizna trafiły do miasta. Włodarze Piotrkowa Trybunalskiego tłumaczą, że nie mogą ich sprzedać, bo realizują cel darowizny nałożony przez wojewodę łódzkiego. Mieszkańcy feralnego bloku chcieli, by w ich sprawie została zwołana nadzwyczajnej sesja, ale wniosek o nią, pod którym podpisało się siedmioro radnych opozycyjnych, został odrzucony ze względów formalnych. – Ja tego nie rozumiem. Jeśli były jakiekolwiek błędy formalne, to pan przewodniczący powinien wezwać autorów wniosku do uzupełnienia tych braków, a nie odczekał siedem dni, które są na zwołanie tej sesji i ostatniego dnia pojawiło się takie stanowisko – burzy się Zofia Łopacińska, organizatorka zgromadzenia.
Kierownik Biura Rady Miasta w Piotrkowie Trybunalskim Beata Szulc odpiera zarzut o zwłoce w rozpatrywaniu wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji.- Wniosek był datowany z 17 września, a radni złożyli go 5 października, więc również wyczekiwali dosyć długo. Został złożony w piątek, a pana przewodniczącego nie było. Dekretację zrobił on dopiero w następnym tygodniu, poprosił również biuro prawne o opinię. To musiało po prostu trwać – tłumaczy Szulc.
Piotrkowski magistrat występował do dwóch poprzednich wojewodów o odstąpienie od odwołania darowizny. Za kadencji Zbigniewa Rau instytucja odstąpienia od odwołania darowizny wygasła. Mieszkańcy mają teraz pretensje do władz miasta, że przed tą zmianą nie wystąpiły one ponownie do wojewody w tej sprawie. Dziś wskazują na możliwość innych rozwiązań, które są zawarte w posiadanej przez nich opinii prawnej. Chcą, aby zaprezentowano je na nadzwyczajnej sesji, o której zwołanie zamierzają dalej zabiegać.