Kary za odpalanie rac nie znikną
Wojewoda łódzki nie rezygnuje z kar dla klubów za odpalanie rac na stadionach zapewnia w rozmowie z Radiem Łódź dyrektor biura wojewody Tobiasz Bocheński.
Ostatnio wojewoda łódzki umorzył dwa postępowania w sprawie kar dla Widzewa za odpalenie rac przez kibiców. Sytuacje dotyczyły w jednym przypadku meczu w poprzednim sezonie, a w drugim za spotkanie z Resovią Rzeszów z tego sezonu. To jednak nie oznacza, że nie będzie konsekwencji za kolejne incydenty. – Tak nie jest, bo jeśli będą sytuacje niebezpieczne, to wojewoda będzie te stadiony zamykał. On ponosi częściową odpowiedzialność za bezpieczeństwo, a przecież na mecze chodzą nie tylko ci, którzy odpalają race, ale też rodzice z dziećmi – przekonywał Tobiasz Bocheński, dyrektor biura wojewody.
Na razie kluby zapewniają, że zwiększą poziom bezpieczeństwa na stadionach i nie będą pozwalać na odpalanie rac. Dlatego właśnie wojewoda zdecydował się umorzyć kolejne postępowanie.- Władze Widzewa, ŁKS-u również, złożyły bardzo solenne deklaracje, że będą bardziej przestrzegać tych przepisów bezpieczeństwa. To klub odpowiada za bezpieczeństwo na stadionie, za te race. Wojewoda jest dopiero drugim elementem w tym łańcuchu decyzyjnym – powiedział Bocheński.
Na razie rozmowy z klubami nie pomogły. Kibice odpalili race na meczach: Widzew – Siarka Tarnobrzeg i ŁKS – GKS Tychy.