Chodziło o zaniedbanego psa przywiązanego do łańcucha w rejonie stawów rybnych w miejscowości Siedlów. Według przekazanej informacji, pies był tak wygłodniały, że próbował jeść pokarm rzucany rybom. Kiedy policjanci pojechali we wskazane miejsce, psa już nie było, a mężczyzna, którego tam zastali wypierał się, że to jego zwierzę.- Mieliśmy nie tylko informacje, ale również zdjęcie psa. Miejsce ze zdjęcia wskazywało, że to ten teren, na którym są policjanci, więc ten pies na pewno musiał tam przebywać. Po dłuższych rozmowach, właściciel przyznał się i powiedział, że pies faktycznie był u niego. Zwierze było w bardzo złej kondycji fizycznej. Mężczyzna przyznał, że uderzył psa drewnianym kijem i go uśmiercił – poinformowała rzeczniczka prasowa opoczyńskiej komendy Barbara Stępień.

Czytaj:Mężczyzna spod Opoczna znęcał się nad psem

Mężczyzna wskazał policjantom miejsce, gdzie zakopał psa. – Został zabezpieczony materiał dowodowy. Pies był przekazany weterynarii do zrobienia sekcji zwłok, żeby wykazać, jaka była przyczyna śmierci. Niestety zwłoki psa wskazują, że był on wychudzony, zaniedbany. Możemy domniemywać, że doszło do bardzo poważnego niedopełnienia obowiązku sprawowania opieki nad zwierzęciem – dodała Stępień.

Na terenie posesji policjanci zaleźli wycieńczoną suczkę. Zwierzę zostało przekazane pod opiekę weterynaryjną.