Mieszkańcy Kleszczowa skupieni wokół facebookowej grupy Twój Kleszczów niespełna miesiąc temu zwrócili uwagę mediów nie tylko na dzikie składowisko zajmujące teren wielkości piłkarskiego boiska, ale także na kłęby czarnego dymu i płomieni wydobywających się z komina sąsiadującej z nim przetwórni odpadów. Jak mówią, boją się, że na terenie składowiska może wybuchnąć pożar taki, jak na przykład w Zgierzu.

Sprawą po pierwszych doniesieniach mieszkańców gminy Kleszczów zainteresowała się piotrkowska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Natychmiast wszczęła kontrolę.

Przemysław Grzegorczyk z Twojego Kleszczowa powiedział, że niepokoi go brak informacji w sprawie tego postępowania. – Patrząc na tę hałdę odpadów każdy się obawia, że może być tu drugi Zgierz, tym bardziej, że w Polsce dziwnych pożarów jest dużo.

Piotr Nowakowski z WIOŚ dodał, że kontrola dobiegła końca i w tej chwili przygotowywany jest protokół. Kontrolowany był pobliski zakład przetwarzania odpadów. – Odnośnie tych odpadów zalegających na terenie przyległym spółka twierdzi, że one do niej nie należą i nie ma wiedzy na temat, czyje one są. Ta sprawa została skierowana do wójta gminy, gdyż to on, zgodnie z art. 26 ustawy o odpadach, posiada delegację do podjęcia działań mających na celu usunięcie tych odpadów.

Czytaj: Składowiska plastikowych i gumowych odpadów w gminie Kleszczów. Zainterweniowali mieszkańcy

Rzecznikowi prasowemu kleszczowskiego urzędu gminy Jerzemu Strachockiemu z powodu okresu urlopowego nie udało się dotrzeć do wszystkich dokumentów.

Stanowisko Kleszczowa przedstawimy w późniejszym czasie.

Dodatkowo, sprawie dzikiego składowiska odpadów, przygląda się bełchatowska prokuratura. Śledztwo trwa.

Posłuchaj relacji i dowiedz się więcej: