Już rok temu władze samorządowe powiatu zgierskiego wiedziały, że składowisko odpadów przy ul. Boruty w Zgierzu może być niebezpieczne dla terenu, na którym się znajduje. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi alarmował starostę o nieuczciwej działalności firmy, która składuje w tym miejscu śmieci z Wielkiej Brytanii i Włoch. – Nasza pierwsza kontrola potwierdziła, że składowisko to wyłącznie prowizorka nastawiona na zysk – powiedział w Radiu Łódź dyrektor Inspektoratu Krzysztof Wójcik. – W zasadzie na miejscu był tylko jeden pracownik, który te odpady wstawiał do takiej prowizorycznej zadaszonej hali. Część odpadów niezgodna była z tym, co spółka deklarowała, złapaliśmy także jeden transport cieknących odpadów komunalnych.

Dyrektor Wójcik zapewnił, że w tej chwili – w czasie dogaszania palących się odpadów – nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia dla mieszkańców Zgierza i okolicznych miejscowości. Jednocześnie dodał, że mieliśmy dużo szczęścia, iż pożar wybuchł pod koniec maja przy sprzyjających warunkach meteorologicznych. Gdyby podobna sytuacja wydarzyła się jesienią groziłaby nam poważna katastrofa ekologiczna.