Kolejny protest w sprawie opłaty doliczanej do ceny paliwa
Poseł Kukiz’15 Piotr Apel wzywa rząd do niewprowadzania opłaty emisyjnej, która ma spowodować wzrost cen paliw.

Według planów ma ona wynieść 8 groszy na litrze. Zdaniem posła, przy obecnej sytuacji na rynkach paliw, rząd powinien przemyśleć swoją decyzję. – Ceny benzyny rosną naturalnie, dlatego uważam, że nie potrzeba w takiej sytuacji jeszcze bardziej drenować kieszeni Polaków. Protestujemy przeciwko nowej podwyżce, którą zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość. To jest sytuacja, w której każdy z nas będzie cierpieć, nie tylko kierowcy.
Jak zaznacza Piotr Apel ceny odbiją się na podwyżkach usług i produktów. Tymczasem jeszcze niedawno wiceminister energii Michał Kurtyka przekonywał na antenie Polskiego Radia, że opłata emisyjna wcale nie musi koniecznie przełożyć się na ceny na stacjach benzynowych. – To jest 8 groszy na litrze, zarówno jeśli chodzi o benzynę, jak i o olej napędowy. Czyli mamy tutaj do czynienia z taką kwotą, która w świetle zmienności cen na stacjach benzynowych jest kwotą bardzo niewielką.
Ministerstwo zapewnia również, że rozmawia z firmami paliwowymi, które deklarują, że przy obecnych wynikach i zmienności cen na rynku nie muszą przenosić opłaty emisyjnej na ceny detaliczne.
O podwyżkach cen paliw rozmawialiśmy z ekonomistą, prof. Michałem Mackiewiczem z Uniwersytetu Łódzkiego:
– Wysokie ceny paliw na pewno wpłyną na podwyżkę cen żywności, a także usług. Nie należy jednak wpadać w panikę, ponieważ złotówce nie grozi zbyt duża inflacja. Cena paliwa to ważny składnik ceny praktycznie wszystkiego, w związku z tym to się – prędzej czy później – przełoży na wzrost cen w sklepach, chociaż nie przesadzałbym w wielkością tego wzrostu, to parę procent – może jeden, może dwa, może trzy. W większości przypadków tego w ogóle nie zauważymy, ale średni poziom cen, oczywiście, że się dostosuje.