Łodzianie przeciwko nocnej prohibicji [WYNIKI ANKIETY]
Łodzianie nie chcą prohibicji. Takie są wyniki badania przeprowadzonego przez Urząd Miasta. Oznacza to, że nie będzie uchwały ograniczającej nocną sprzedaż alkoholu.
Możliwość ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu, dała samorządom nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości.Weszła ona w życie 9 marca. Od tego momentu, samorządy mają 6 miesięcy na ewentualną zmianę miejscowego prawa.
Jako pierwszy w Łódzkiem zrobił to Piotrków Trybunalski. Radni przegłosowali taką uchwałę pod koniec kwietnia. Od wakacji, alkoholu nie kupimy tam w nocy w 20 miejscach: sklepach i stacjach benzynowych.Tymczasem w Łodzi pod koniec marca ruszyły społeczne konsultacje w sprawie prohibicji.
Urząd Miasta, prowadził badania na trzy sposoby. Wkażdym przypadku łodzianie powiedzieli “nie” ograniczeniom w nocnej sprzedaży alkoholu.
Według Karoliny Kępki, takie rozłożenie głosów to efekt ustawy ograniczającej handel w niedziele.- Polacy mają już kilkumiesięczne doświadczenie z zakazem handlu i wydaje mi się, że nie chcieliby kolejnego ograniczenia – twierdzi radna Platformy Obywatelskiej.
Łukasz Magin zapewnia, że jego klub uszanuje zdanie łodzian. Ale jednocześnie zapowiada, że propozycja uchwały prohibicyjnej może jeszcze powrócić.- Nie wykluczamy takich inicjatyw w przyszłości, jeżeli będą do nas przychodzili łodzianie, którym sprzedaż alkoholu w nocy przeszkadza – podkreśla radny Prawa i Sprawiedliwości.
Na razie takich osób jest mniej. Przeważają głosy, że prohibicja spowoduje wzrost sprzedaży alkoholu niewiadomego pochodzenia.- Wódka jest dla ludzi. Jeżeli to jest kulturalne picie, to niech piją. Dlaczego mają meliniarze zarabiać? Kto będzie miał kupić, to kupi. Za komuny nie było w nocy sprzedaży, a alkohol lał się strumieniami – twierdzą łodzianie.
Niektórzy z mieszkańców chcieliby ograniczenia w sprzedaży alkoholu. – W niektórych stanach w USA czy w Szwecji nie ma w ogóle w sklepie alkoholu. Są specjalne sklepy monopolowe tylko. Można to więc ucywilizować bez szkody dla tych, którzy traktują alkohol z głową – twierdzi jeden z mieszkańców Łodzi.
Z kolei sprzedawca z jednego ze sklepów monopolowych uważa, że warto byłoby wprowadzić takie ograniczenie, ale np. na osiedlach.- U mnie w bloku był taki sklepik. Jak było ciepło, można było zapomnieć o tym, żeby się wyspać, bo były różne balangi. Wrzaski, krzyki przez większą część nocy. Jakieś ograniczenia mogą się przydać, tak od godziny 23 do 5.
Tymczasem nocna prohibicja to nie jedyny sposób na poprawę bezpieczeństwa w mieście. Podkreśla to Piotr Bors, dyrektor Biura Promocji Zatrudnienia i Obsługi Działalności Gospodarczej w łódzkim magistracie.- Jeśli w takim konkretnym miejscu są jakieś niewłaściwe zachowania, cały czas mieszkańcy mogą korzystać z interwencji straży miejskiej czy policji. Jeśli funkcjonariusze zgłoszą do Urzędu Miasta, że problem wynikał ze złej sprzedaży alkoholu, będziemy takim sklepom odbierać koncesje – wyjaśnia Bors.
Tym samym, Piotrków Trybunalski jest na razie jedynym miastem w regionie z nocną prohibicją.
Konsultacje społeczne w tej sprawie przeprowadziło także Radomsko. Jego mieszkańcy, sprzeciwili się zarówno ograniczeniom w sprzedaży alkoholu, jak i zmniejszeniu liczby miejsc, w których można kupić napoje wyskokowe.
Wyniki ankiety przeprowadzonej wśród łodzian w sprawie nocnej prohibicji
Pierwszą z metod, był profesjonalny sondaż telefoniczny, przeprowadzony na reprezentatywnej grupie tysiąca łodzian.
– 50 procent jego uczestników nie chciało prohibicji;
– 32 proc. chciałoby wprowadzić ją w całym mieście, a 8 proc. jedynie w centrum;
– 10 proc. badanych nie miało zdania.
Drugą metodą były papierowe ankiety, wypełniane podczas spotkań z urzędnikami. Łodzianie wypełnili 496 takich ankiet:
– 59 proc. nie chce prohibicji w całym mieście;
– 54 proc. nie chce prohibicji w jego centrum.
Najwięcej, bo 2599 osób, wzięło udział w internetowym głosowaniu na platformie Vox Populi. Tutaj przewaga głosów przeciwko prohibicji była największa.
– 68 proc. głosujących nie chce ograniczeń w całym mieście, a64 proc. w jego centrum.