Mieszkańcy bloku mówią, że trudno żyje im się z takim sąsiedztwem. – Przyjeżdżają raz w roku, ale jest to uciążliwe i przeszkadza, jeśli jest ciepło i można otworzyć okno, to wszystko słychać – powiedziała jeden z mieszkańców.

Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Barbórka Stanisław Pietrucha jest zaskoczony interwencją Radia Łódź w tej sprawie. – Jestem zdziwiony, ponieważ nigdy przez trzy lata nie docierały do mnie takie skargi. Wszyscy wręcz gratulowali, że mogli zabrać swoje wnuki zabrać na jakąś rozrywkę. Jestem zdziwiony zachowaniem mieszkańców, ponieważ uważam, że pierwsze kroki powinni skierować do odpowiedzialnej osoby w spółdzielni, czyli do mnie – powiedział Pietrucha.

Prezes Barbórki tłumaczy, że gdyby było inne miejsce, to na pewno zostałoby wskazane na lokalizację wesołego miasteczka. Wśród mieszkańców bloku, z którym sąsiaduje wesołe miasteczko są i tacy, którym takie sąsiedztwo bardzo się podoba. – Mnie nie przeszkadza, bo ja się czuję młodo. Dzieci się bardzo cieszą z wesołego miasteczka – dodała jedna z mieszkanek osiedla.

Posłuchaj relacji naszej reporterki i dowiedz się więcej: