Kontrowersje wokół projektu planu transportowego dla Łodzi
Projekt planu transportowego dla Łodzi jeszcze przed przyjęciem wzbudza kontrowersje. Radni na jutrzejszej sesji mają przyjąć dokument, który określi m.in. priorytety w inwestycjach transportowych, zarówno w komunikacji publicznej, jak i drogowej.

Przewodniczący komisji transportowej, radny Bartosz Domaszewicz przekonuje, że to wyjątkowo istotne, bo dzięki temu będzie można ubiegać się o pieniądze z Unii Europejskiej. – Ten plan pokazuje m.in. to, gdzie należy uzupełnić sieć trakcji tramwajowej, opisuje jej obecny stan, mówi o tym, jaki mamy tabor, jaki jest jego stan oraz w którą stronę powinniśmy zmierzać z jego modernizacją. Dokument ten stanowi podstawę do starań miasta o środki zewnętrzne na różnego rodzaju projekty transportowe. Jest załącznikiem do tych wniosków; uzasadnia nasze plany inwestycyjne – dodał Domaszewicz.
Tymczasem wątpliwości co do dokumentu mają radni PiS, których głosami został on zdjęty z obrad ostatniej komisji transportowej. Radny Łukasz Magin wyjaśnia, że plan już na wstępie jest nieaktualny i niezgodny choćby z ustawą o elektromobilności. – Zgodnie z tą ustawą, do 2025 roku, 30 proc. autobusów eksploatowanych w dużych aglomeracjach, ma mieć napęd elektryczny zeroemisyjny. Natomiast w planie, który został skierowany do Rady Miejskiej, nie ma ani słowa o elektrycznych autobusach. Nie chcemy, żeby rada przyjmowała dokumenty, które są już na wstępie zdezaktualizowane – dodał Magin.
Koalicja zwraca jednak uwagę, że ustawa o elektromobilności daje czas samorządom na dostosowanie się do niej. Można zatem przyjąć plan transportowy, a później go zmienić. Powinien on jednak zostać zatwierdzony jak najszybciej, żeby skutecznie wnioskować o pieniądze z Unii Europejskiej. Radni PO chcą wprowadzić głosowanie nad planem do porządku obrad najbliższej Sesji Rady Miejskiej, która jest zwołana na środę.