Ok. godz. 22 kolumna pojazdów, czyli ciężarówka wraz z asekurującymi ją pojazdami, wyruszyła z fabryki, a ok. godz. 2 tramwaj zjechał z platformy na tory przed łódzką zajezdnią przy ul. Telefonicznej. – Producent wynajął do transportu specjalną kilkudziesięciometrową lawetę, która była w stanie pomieścić cały tramwaj – wyjaśnia Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK. – Jest ona wyposażona w urządzenia podobne do naszych torowisk, więc kiedy wagon dojeżdża na platformie do zajezdni, to bezpośrednio z naczepy zostaje zsunięty na torowisko.

Tramwajnie ma podpiętego pantografu, więc nie może sam wjechać na teren zajezdni. – Do tego służy inne tramwaj, który bierze taki nowy na hol. Przejeżdża z nim do budynku, w którym wagon musi przejść szereg badań i testów. Trzeba sprawdzić m.in. to, czy spełnia wymagania zawarte w przetargu. Na koniec zostaje wyposażony w elementy informacji pasażerskiej, jak np. tablice informacyjne.

Nowe wagony tylko nieznacznie będą się różniły od tych, które jeżdżą już po mieście od 2015 roku. Na wniosek MPK producent wyposażył wagon w dodatkowe 10 siedzeń, zwiększy się także przestrzeń dla wózków. Nowością jest także podświetlenie peronu przystankowego, kiedy tramwaj otwiera drzwi.

– Zanim wagon wyjedzie na ulice, musi przejechać kilkaset kilometrów z motorniczymi. Zazwyczaj ćwiczą oni w nocy przeprowadzając próbne jazdy, sprawdzając jak tramwaj się zachowuje w ruchu miejskim. Jeśli wszystko będziedopięte na ostatni guzik, wtedy podejmowana jest decyzja, że może być włączony do eksploatacji.

Cała zamówiona partia zostanie dostarczona do końca października tego roku.