Drogi rowerowe w Łodzi na marginesie miejskiego budżetu
Łódzcy radni, zarówno z koalicji, jak i opozycji, alarmują, że w budżecie miasta brakuje pieniędzy na infrastrukturę rowerową.

Po raz kolejny w budżecie znalazło się zaledwie 5 milionów złotych. Jednak żeby wybudować wszystkie gotowe już projekty dróg rowerowych, potrzeba prawie 45 milionów. Zdaniem przewodniczącego komisji transportu w łódzkiej Radzie Miejskiej, Bartosza Domaszewicza, oznacza to, że na części planów trzeba będzie nanosić poprawki. -Mamy przygotowaną dokumentację na kilkanaście inwestycji. Prowadzimy rozmowy ze skarbnikiem i liczę na to, ze jeszcze w styczniu uda się dokonać zmian w budżecie, żeby go zwiększyć. Powinniśmy kilka inwestycji w tym roku zrealizować, dlatego, że będzie konieczne przeprowadzenie uzgodnień, żeby się upewnić, czy nie pojawiła się na tym terenie jakaś nowa infrastruktura, przez którą musielibyśmy projekt modyfikować.
Tak niski budżet rowerowy spowoduje, że w tym roku rowerzyści będą mogli liczyć na tylko jedną drogę rowerową wzdłuż ulic Zgierskiej i Zachodniej. Z kolei Radny PiS Bartłomiej Dyba Bojarski jest zdania, że pieniędzy nie tylko jest za mało, ale są również źle wydawane. -Brakuje pieniędzy i brakuje ładu i składu w tych inwestycjach. Nie ma systemowego podejścia. Drogi rowerowe w Łodzi układają się w sposób przypadkowy, dobrym przykładem jest ulica Wojska Polskiego, gdze droga rowerowa kończy się pośrodku chodnika i to w takim miejscu, że nie można przejść na drugą stronę ani zjechać na jezdnię, zachęcając rowerzystów do łamania prawa – przekonuje radny.
Radny Dyba Bojarski przypomina również, że w kampanii wyborczej prezydent Hanna Zdanowska obiecywała, że budżet rowerowy w mieście osiągnie 20 milionów złotych. Do tej pory, przez całą kadencję, nie przekroczył 5 milionów.