Sieradzanin, do którego dwa razy wezwano pogotowie, zmarł. Prokuratura sprawdza, czy lekarze popełnili błąd
Prokuratura Rejonowa w Sieradzu wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 65-letniego sieradzanina. Żona zmarłego twierdzi, że ratownicy medyczni zbagatelizowali jego problemy zdrowotne.

Do mężczyzny, który przewrócił się w łazience, pogotowie wezwała żona. Krystyna Nowak jest zbulwersowana podejściem ratowników medycznych. Twierdzi, że uznali jej męża za alkoholika, ponieważ wypił wieczorem piwo i wyczuli od niego woń alkoholu. – Poprosili o dotychczasową dokumentację medyczną i stwierdzili, że do rana wytrzeźwieje i powinien poczuć się lepiej relacjonuje sieradzanka.
Niestety, rano stan znacząco się pogorszył. – On, żył jeszcze jak przyjechali rano. W szpitalu zrobiono mu tomograf i wyszło, że w głowie jest krwiak i konieczna jest operacja. Czekałam w domu na jej zakończenie. Gdy zadzwoniłam do szpitala usłyszałam, że mogę już przyjechać. Do głowy mi nie przyszło, że można już nie żyje – opowiada zrozpaczona pani Krystyna.
Wykonano sekcję zwłok, która ma wskazać przyczynę śmierci 65-latka, informuje rzecznik prokuratury okręgowej w Sieradzu Jolanta Szkilnik. Biegli maja również ustalić poziom alkoholu w krwi zmarłego. – Zabezpieczono oryginały dokumentacji medycznej. Dopiero analiza wszystkich danych umożliwi określenie czynności i przesłuchaniu personelu medycznego, po uprzednim uzyskaniu z sądu, zwolnieniu z tajemnicy lekarskiej – dodaje prokurator.
Zarząd Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu odmawia komentarza w tej sprawie, powołując się własnie na tajemnicę lekarską.