Czy łódzcy strażnicy miejscy idą “na ilość”?
Wczoraj telewizja Polsat News wyemitowała materiał o niepokojących zjawiskach w tej formacji. Wypowiadają się w nim byli i obecni strażnicy. Mówią m.in. o miesięcznych limitach mandatów, które muszą “wyrobić” mundurowi podczas patroli.
Liczba mandatów nie jest miarąpracy strażnika,mówi Leszek Wojtas z łódzkiej Straży Miejskiej. – W końcu nie jest to fabryka gwoździ – podkreśla.
Obliczanie wydajności funkcjonariusza to sprawa bardzo indywidualna, dodaje Joanna Prasnowska z łódzkiejformacji. – Pamiętajmy, że interwencja interwencji nierówna, naczelnik ocenia pracę według skali trudności – wyjaśnia.
Mandaty, najczęściej sypią się wcentrum Łodzi za nieprawidłowe parkowanie. – Często, przeradza się to w polowanie na kierowców – uważa Bartłomiej Dyba-Bojarski, radny Prawa i Sprawiedliwości.- Na ulicy Kilińskiego, pomiędzy Narutowicza i Jaracza, trwają wyścigi patroli straży miejskiej i policji kto się pierwszy rozstawi.
Z koleizdaniem Macieja Rakowskiego, wiceprzewodniczącegoMiejskiej Komisji Ładu Społeczno-Prawnego, strażnicy są zbyt pobłażliwi. – My jako radni czasem nawet zachęcaliśmy strażników do większej represyjności w dziedzinie tzw. “psich wykroczeń”.
W tegorocznym budżecie, wpływy z mandatów – szacuje się na niecałe 2,5 miliona złotych.
Posłuchaj:
Nazwa | Plik | Autor |
Straż Miejska idzie na ilość? | audio (m4a) audio (oga) |