Rezydenci domagają się poprawy warunków pracy i płacy, oraz zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. – Jesteśmy pełnoprawnymi lekarzami – podkreślają. – Określenie lekarze – rezydenci wskazuje po prostu na formę zatrudnienia. Warto podkreślić, że zakres naszych obowiązków jesttaki sam, jak naszych kolegów z dłuższym stażem pracy. Pracujemy tyle samo, tyle, że za głodowe pensje. Trudno jest utrzymać dom i rodzinę za niewiele ponad najniższą krajową.

W łódzkim klinicznym szpitalu im Barlickiego pracuje 180 rezydentów. Dyrektor, profesor Piotr Kuna przyznaje, że dziś był zaskoczony skalą protestu. – Udało nam się ściągnąć lekarzy – specjalistów, którzy w tym czasie mieli wolne. Dzięki temu szpital pracuje normalnie. Skutek jest jednak taki, że lekarze będą mieli nadgodziny, a koszty funkcjonowania szpitala wzrosną- wyjaśnia. -Oczywiście argumenty, które przedstawiają rezydenci są dla mnie rozsądne.Powszechnie wiadomo, że mamy w Polsce niedobór lekarzy.

Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zapowiada protest głodowy. Ma do niego dojść w Warszawie, początek zapowiadany jest na godzinę 13.00. Protest przeciwko niskim wynagrodzeniom jest popierany przez Porozumienie Zawodów Medycznych.

W czwartek z lekarzami rezydentami spotkał się minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Podczas spotkania szef resortu zdrowia przedstawił opublikowany tego dnia projekt w sprawie wynagrodzeń lekarzy rezydentów. Projekt zakłada wzrost wysokości wynagrodzenia lekarzy w trakcie specjalizacji, który będzie zależał od wybranej dziedziny medycyny i od kresu odbytej specjalizacji. Lekarze nie odnieśli się do tych propozycji.

Dowiedz się więcej o proteście: