W Sieradzu sąd sądem, ale…warzywa muszą być po drugiej stronie
Ogórki, buraczki i jabłka – w Sieradzu można znaleźć nie tylko w supermarketach. W centrum miasta, w sąsiedztwie Sądu Okręgowego, do dziś uprawiane są owoce i warzywa – niczym z filmu “Zróbmy sobie wnuka” w reżyserii Piotra Wereśniaka.

Zdaniem urbanistów fragment wiejskiego krajobrazu w środku dawnej stolicy województwa, kłuje w oczy. Władze miasta wydają się jednak ten problem bagatelizować.
– To teren prywatny i każdy może nim gospodarować jak chce – przekonuje wiceprezydent Rafał Matysiak. – Może to jest wartość dodana, chociażby dla dzieci, które myślą, ze pomidory czy ogórki są tylko ze sklepów, a tu, przy jednym z nich, mogą zobaczyć jak rosną – dodaje.
Urbaniści nie są tak liberalni. Uważają, że ten teren powinien być przestrzenią publiczną w formie ciągu pieszego bądź pieszo-jezdnego – mówi Danuta Mirowska – Walas.
Nazwa | Plik | Autor |
Fragment wsi w centrum Sieradza | audio (m4a) audio (oga) |
