Położenie idealne, ale pasażerów i przewoźników niewielu. Co dalej z łódzkim lotniskiem?
Łódzkie lotnisko boryka się z coraz większymi problemami. Odkąd z lotów zrezygnowała słoweńska Adria, z Łodzi można polecieć tylko do trzech miast. Liczba odprawionych pasażerów coraz bardziej spada, podczas gdy w całym kraju większość lotnisk bije kolejne rekordy odprawionych osób.

Teoretycznie łódzki Port Lotniczy im. Władysława Reymonta ma wszystkie atuty, jakie można sobie wyobrazić. Dr Remigiusz Kozłowski przekonuje, że plusem jest m.in. centralne położenie. Ale nie tylko. – Od strony technicznej, to jedno z lepszych regionalnych lotnisk w Polsce – dodaje.
Dlaczego zatem łódzki port, który ma asy w rękawie i mógłby gonić czołówkę najlepszych regionalnych lotnisk w Polsce, obsługuje tak mało pasażerów? W zeszłym roku, podczas gdy większość polskich portów notowała rekordowe zwyżki w liczbie odprawionych osób, “Lublinek” uplasował się na trzecimmiejscu od końca, z liczbą niespełna 250 tysięcy obsłużonych pasażerów. Tymczasem lotnisko dajmy na to w Gdańsku przyjmuje rocznie ponad 4 mln pasażerów. – To wystarczająca liczba operacji, aby lotniskobyło samofinansujące – chwali się marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. I dodaje, że dzięki czemusamorząd nie dokłada do obiektu ani złotówki.
Tymczasem w Łodzi – przy kilku operacjach tygodniowo – straty sięgają rocznie kilkudziesięciu milionów, które z budżetu wykłada miasto. I – jak podkreślają eksperci – wykładać musi. – Takie miasto jak Łódź lotnisko musi mieć – uważa dr Hubert Horbaczewski z Uniwersytetu Łódzkiego. – Nawet kosztem dopłacania do niego. Portem trzeba dobrze zarządzać i próbować przyciągać linie lotnicze.
Jak to zrobić? Zdaniem dr Remigiusza Kozłowskiego linie lotnicze patrzą na Łódź nieprzychylnie z prozaicznego powodu słabego dojazdu. Z punktu widzenia logistyki terminal ma idealne położenie, jest jednakproblem z niedorozwojem infrastruktury drogowej. A na to patrzą przewoźnicy. – Kluczowym elementem dla każdej firmy lotniczej jest to, ilu pasażerów może dojechać na lotnisko np. w ciągu godziny – Kozłowski.
Wyliczenia pokazują, że do Łodzi dojedzie niewielu. O ile np. z Warszawy do Łodzi można dojechać nawet w godzinę, to żeby dotrzeć na samo lotnisko trzeba jeszcze przebić się przez zakorkowane centrum, a to kolejne 60 minut do czasu dojazdu. W takiej sytuacji pasażerowie decydują się choćby na stołeczne Okęcie, a co za tym idzie – wybierają również linie lotnicze.
Dlatego łódzki port mogą uratować jedynie szybkie inwestycje infrastrukturalne. Dr Kozłowski wskazuje konkretne rozwiązanie. – Brakuje drogi S8 i kilku ulic, które doprowadziłybyruch z innychczęści miasta.
Inwestycje nie są jednak planowane. Co robią władze łódzkiego portu? Prezes lotniska Anna Midera wybiera się np. na targi lotnicze do Barcelony. Ma nadzieję, że uda się jej przekonać linie lotnicze do uruchomienia nowych kierunków z Łodzi. – Jesteśmy dobrze przygotowani, nawiązaliśmy bezpośredni kontakt z kilkoma przewoźnikami – zaznacza Anna Midera. – Mamy nadzieję, że z czymś wrócimy.
