Łódź chce pieniędzy od MEN
Władze Łodzi domagają się prawie 4 mln złotych na pokrycie kosztów, jakie poniosły do tej pory w związku z reformą edukacji. Lokalni politycy PiS przypominają jednak, że to niemożliwe z powodu decyzji o nieprzyjmowaniu nowej siatki szkół.

Władze Łodzi chcą od ministerstwa edukacji narodowej ponad 3,5 miliona złotych. Ma być to zwrot kosztów, które już poniosły na wdrażanie reformy edukacji. – Wysyłamy pierwszy wniosek do pani Minister Edukacji Narodowej o kwotę ponad 3,7 mln złotych. To tylko pieniądze, które łódzki samorząd wydał do tej pory na dostosowanie szkół do przyjęcia siódmych klas w szkołach podstawowych – wyjaśnia Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
Czytaj też, Łódzki kurator oświaty o zwolnieniach nauczycieli
To nie będzieostatnie takie pismo. Wkrótce włodarze miasta poproszą również o 5 milionów złotych na odprawy dla zwalnianych nauczycieli. Opozycja komentuje jednak, że prezydent sam jest sobie winny takim kosztom. – Tego typu rozwiązanie było możliwe w momencie przyjęcia sieci szkół. Decyzją prezydenta Tomasza Treli jej nie przyjęto. Łódź, jako jedyne duże miasto, nie może wnioskować o te pieniądze – przypomina Marcin Zalewski, łódzki radny PiS i dodaje: – Chciałbym zaapelować do prezydenta Treli, żeby taki sam wniosek wysłał do siebie, stojąc przed lustrem.
Z kolei wicewojewoda Łódzki Karol Młynarczyk zaznacza, że Łódź i tak otrzyma więcej pieniędzy bo wzrośnie subwencja oświatowa na 6-latki. Będzie to18 milionów złotych. Dodatkowo miasto otrzyma też pieniądze na waloryzację pensji nauczycieli.
Dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Władze Łodzi chcą pieniędzy od MEN | audio (m4a) audio (oga) |