Przez 10 dni była więziona i wielokrotnie gwałcona. Zmarła w szpitalu
Nie żyje 26-latka, która w lipcu padła ofiarą zbiorowego gwałtu w jednym z mieszkań na łódzkim Widzewie. Kobiecie udało się uciec i zawiadomić policję. Trafiła do jednego ze szpitali, gdzie zmarła w minioną sobotę.
Prokuratura wyjaśnia teraz, jakie były przyczyny zgonu kobiety. Jutro odbędzie się sekcja zwłok. – Dalszy tok tej sprawy jest uzależniony od ustaleń dotyczących przyczyny zgonu, jak i ustaleń dotyczących istnieniazwiązku przyczynowego pomiędzy obrażeniami jakich doznała w lipcu, a jej śmiercią – wyjaśnia Jacek Pakuła z łódzkiej Prokuratury Okręgowej.
26-latka trzech mężczyzn poznała w autobusie. Nowi znajomi zaprosili ją do mieszkania na łódzkim Widzewie. Tam została uwięziona i wielokrotnie zgwałcona.
Sprawcy zostali zatrzymani, a prokuratura postawiła im zarzut gwałtu. Dwóch z nich zostało aresztowanych na trzy miesiące, trzeci został objęty dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju. Prokurator Jacek Pakuła z łódzkiej Prokuratury Okręgowej nie wyklucza, że w związku ze śmiercią kobiety, zostanie zmieniona kwalifikacja zarzucanych mężczyznom czynów.