W Łodzi nie powstała nowa siatka szkół. Czy miasto może liczyć na zadośćuczynienie?
Władze Łodzi nie wykluczają wyciągnięcia konsekwencji wobec Grzegorza Wierzchowskiego, łódzkiego kuratora oświaty, który miał zastrzeżenia do proponowanej przez miasto i ostatecznie nieuchwalonej – nowej siatki szkół. Kurator twierdził, że władze miasta zaplanowały zbyt mało podstawówek, miasto – że nie miał on prawa ingerować w kompetencje samorządu. W mijającym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił opinię kuratora, przyznając rację władzom Łodzi.
Odpowiedzialny za edukację wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela czeka na uzasadnienie wyroku, a następnie chce zapytać prawników, jakie działania miasto może podjąć wobec kuratora. – Oczywiście nie interesują mnie żadne konsekwencje polityczne lub stanowiskowe, ponieważ to nie jest kompetencja miasta wyjaśnia. – Mnie interesują konsekwencje związane z systemem edukacji. Wyobrażam sobie również taką sytuację, że prawnicy mogą zinterpretować, iż może chodzić np. o jakieś zadośćuczynienie do Skarbu Państwa dla miasta Łodzi.
Grzegorz Wierzchowski na razie nie komentuje całej sprawy. – Czekam na uzasadnienie wyroku wyjaśnia. Orzeczenie nie jest prawomocne i możliwe, że kuratorium się od niego odwoła.
Wątpliwości kompetencyjne
Swoją opinię o planowanych zmianach w siatce szkół Grzegorz Wierzchowski przekazał prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej jeszcze w połowie marca. Według niego powinno powstać więcej szkół podstawowych. Jego zdaniem bez dodatkowych szkół podstawowych dzieci miałyby się uczyć na dwie zmiany.
Z opinią taką nie zgadzał się wiceprezydent Tomasz Trela, który skierował sprawę do sądu. – Kurator może wnosić uzasadnienia do sieci szkół od strony formalnej, a to jest zmiana merytoryczna wyjaśniał wiceprezydent odpowiedzialny za edukację. – Kurator próbuje wejść w kompetencje Rady Miejskiej w Łodzi.
Ustawy wprowadzające reformę edukacji inaczej interpretował kurator Wierzchowski. – Z tego co wiem, to mam uprawnienia do dokonywania zmian w “specuchwale”. Jeżeli moja opinia ma być traktowana jako pozytywna, powinna być wypełniona przez samorząd twierdził. I podkreślał, że decyzja radnych będzie oznaczała pogorszenie warunków nauki łódzkich dzieci oraz zwolnienia nauczycieli. Ponadto, zdaniem kuratora, władze Łodzi nie wzięły pod uwagę głosu łodzian. – Nie rozpatrzono obiektywnych danych dotyczących oświaty w mieście; zlekceważono głosy rodziców i tych mieszkańców miasta, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych, jak i tych, którzy kierowali liczne prośby i petycje do kuratora oświaty tłumaczył Grzegorz Wierzchowski.
Praca zza biurka?
Wiceprezydent Trela oskarżał także kuratora o decydowanie o przyszłości łódzkich szkół “zza biurka, bez konsultacji z mieszkańcami. Grzegorz Wierzchowski zapewniał, że jest inaczej. Przekonywał, że propozycje utworzenia dodatkowych szkół podstawowych oparł m.in. na kilkudziesięciu petycjach, które wpłynęły do kuratorium. – Było ich około czterdziestu, ale trzeba jeszcze dodać, że otrzymaliśmy mnóstwo telefonów i próśb o spotkania. Chcieli się spotykać dyrektorzy szkół, rodzice i nauczyciele. I właśnie te prośby zostały przeze mnie uwzględnione wyjaśniał.
Konsekwencja sporu była taka, że nowa siatka szkół nie została uchwalona, a reforma edukacji w Łodzi wejdzie w życie we wrześniu – z mocy ustawy. Oznacza to, że nie powstanie żadna nowa szkoła, gimnazja zaczną być wygaszane, a podstawówki otworzą siódme klasy. Wprawdzie władze Łodzi zapowiedziały, że i tak powołają nowe szkoły, jednak w zwykłym trybie, co potrwa do 2018 roku.