Zmarł łodzianin pobity w Płocku. Czy pomoc lekarska przyszła zbyt późno?
Prokuratura sprawdza, czy lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego w Płocku są odpowiedzialni za śmierć 19-latka z Łodzi. Ciężko pobity mężczyzna z urazami spowodowanymi pobiciem nie został przyjęty na oddział. Jak się później okazało miał poważny uraz czaszki i mózgu.
19-latek przyjechał do Płocka do znajomych, razem z nimi spędzał czas nad Wisłą. Tam doszło do bójki. Wezwana na miejsce policja zawiozła chłopaka do szpitala wojewódzkiego. Lekarz SOR stwierdził, że nie musi być on hospitalizowany. Mężczyzna został przewieziony na komendę policji, a tam stan jego zdrowia się pogorszył. Po kilku godzinach chłopak znów trafił do szpitala, gdzie wczoraj zmarł.
Prokuratora prowadzi trzy wątki śledztwa. – Jeden z nich jest związany ze sprawdzeniem działań lekarza SOR-u – wyjaśnia Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Wydaje się, że gdyby lekarz w chwili kiedy widział pokrzywdzonego podjął wszystkie możliwe procedury, być może ta sytuacja wyglądałaby inaczej.
Prokuratura przesłuchała wszystkich młodych ludzi, którzy uczestniczyli w tym zdarzeniu, a także policjantów. Zabezpieczyła też monitoring w szpitalu.
Zatrzymano czterech mężczyzn, jeden z nich usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała, których następstwem była śmierć 19-latka. Grozi mu do 12 lat więzienia.
IAR