Fekalia razem z papierem toaletowym pływały po całym mieszkaniu
Awaria sieci kanalizacyjnej w bloku przy ulicy Domarasiewicza 1 w Skierniewicach doprowadziła do zalania nieczystościami dwóch mieszkań. Zniszczone zostały meble, podłogi, drzwi i sprzęty gospodarstwa domowego. Mieszkania nie nadają się do użytku.

Kiedy doszło do awarii, lokatorów nie było w domu. O wszystkim powiadomili ich sąsiedzi. – Kiedy weszliśmy do domu, to wyglądało to, jak oczyszczalnia ścieków – opowiada jeden z poszkodowanych mieszkańców. – Otworzyliśmy drzwi i wdepnęliśmy w g… – dodaje jego mama. – Nie wiedziałam, czy jestem w toalecie, czy w mieszkaniu. Kupy razem z papierem toaletowym pływały po podłodze – dodaje kobieta, i pokazuje zalane prawie całe mieszkanie: łazienkę, przedpokój, pokój i kuchnię.
– Na dworze jest bardzo ciepło, my mamy całe mieszkanie w fekaliach, i jak mamy tu mieszkać? – zastanawiają się poszkodowani lokatorzy. – Mamy 8-letnie dziecko, to jest coś niewyobrażalnego.
Nazwa | Plik | Autor |
Fekalia zalały mieszkanie | audio (m4a) audio (oga) |
Lokatorzy opisują, że fekalia wybijały z kilku miejsc: z ubikacji, z łazienki, wlały się także do pralki. – Wszystkie sprzęty w łazience, ale także meble w pokojach nadają się jedynie do wyrzucenia. Wszystko nadaje się też do dezynfekcji. Teraz sami musimy to sprzątać, bo człowiek z firmy sprzątającej powiedział, żenie jest w stanie pomóc mi wcześniej niż za tydzień – mówi zdenerwowany mężczyzna.
Blok, w którym doszło do awarii jest administrowany przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Po dwóch godzinach od zgłoszenia awarię wprawdzie usunięto, ale mieszkanie nie nadaje się do przebywania. Co będzie dalej? – To nie jest wina spółki, że doszło do zablokowania kanalizacji – tłumaczył Łukasz Paruzel, prezes ZGM w Skierniewicach. – Takie rzeczy się zdarzają, wystarczy, że ktoś wrzuci coś do odpływu – dodaje. I zastrzega, że pracownicy byli na miejscu, potwierdzają fakt zalania i wydzieli ogrom zniszczeń.
Prezes Paruzel zapewnił, że ZGM dysponuje lokalami gotowymido zasiedlenia, i w takiej sytuacji administracja jest w stanie zabezpieczyć lokale dla poszkodowanych. Rodzina na kilka dni musi wyprowadzić się z mieszkania, a prezes ZGM zapewnia, że ubezpieczenie pokryje straty poniesione przez lokatorów.