Panika w Turynie. Wybuch fajerwerków wzięty za eksplozję bomby
Trzy osoby walczące o życie, pięć w stanie ciężkim i ponad półtora tysiąca rannych – to następstwa wczorajszej paniki w Turynie wśród kibiców. Rannych zostało między innymi trzech Polaków, którym udzielono pomocy w szpitalach.
Early reports: At least 200 injured in #Turin, because of a scare. People thought it was a bomb https://t.co/65YWrNYoTY #Torino (2/2)
Nick DiMarco (@NickDiMarco) 3 czerwca 2017
Do wybuchu paniki doszło podczas wspólnego oglądania na placu San Carlo finałowego meczu Ligi Mistrzów Juventus-Real Madryt.
Mecz na telebimie śledziło 40 tysięcy kibiców. Robocza hipoteza mówiła, że panika została wywołana przez eksplozję petardy, a potem huk upadających pod naporem uciekających ludzi barier przy zejściu do parkingu. Jednak z relacji przesłuchanych świadków wynika, że prawie nikt nie słyszał eksplozji. Masową ucieczkę wywołały głównie okrzyki bomba. Po południu kwestor Turynu Angelo Sanna powiedział: Nie możemy powiedzieć, że panikę wywołał wybuch petardy albo podobny odgłos. I poprosił wszystkich posiadających informacje w tej sprawie o zgłoszenie się na policję.
Większość stratowanych rannych dodatkowo pokaleczyło się szkłem rozbitych butelek piwa, które mimo zakazu nielegalnie sprzedawali obnośni sprzedawcy.IAR