Sebastian Bohuszewicz | Radio Łódź
Gościem Radia Łódź był mecenas Sebastian Bohuszewicz z Wydziału Prawnego UMŁ. W programie “Gość Po 8” rozmawiał z nim Maciej Trojanowski.
Prawnicy łódzkiego Urzędu Miasta przygotowali projekt ustawy delegalizującej sprzedaż dopalaczy. To kompleksowe rozwiązanie, które zdelegalizuje obrót tymi substancjami wyjaśnia mecenas Sebastian Bohuszewicz. Jak podkreśla, policja doskonale wie, kto handluje dopalaczami i jak one trafiają na rynek, ale przy obecnych przepisach nie jest w stanie nic z tym zrobić.
Projekt nowej ustawy ma trafić między innymi do Ministerstwa Sprawiedliwości, które na razie nie pracuje nad przepisami delegalizującymi dopalacze.
Nazwa | Plik | Autor |
Gość Po 8 – Sebastian Bohuszewicz | audio (m4a) audio (oga) |
– Czy Łódź nie porywa się trochę “z motyka na słońce” walcząc z dopalaczami?
– To jest skuteczna praca, widać jej efekty. Nie ma już punktów stacjonarnego handlu dopalaczami w mieście. Nawet jeżeli one się tworzą, to cała paleta działań powoduje, że one dosyć szybko są likwidowane. Najskuteczniejsze okazały się pozwy o tzw. immisje, skierowane przeciwko tym, którzy wynajmują handlarzom dopalaczami swoje pomieszczenia. I one odniosły największy skutek.
– Ile takich spraw trafiło do sądów?
– Kilka. Większość właścicieli po prostu wycofała się z wynajmowania pomieszczeń handlarzom dopalaczami. Wystarczyła sama groźba, że miasto taki pozew skieruje do sądu.
– Czyli to typowa metoda kija – po prostu ostrzegamy właścicieli, żeby nie wynajmowali lokali pod taką działalność?
– Po prostu przekonujemy, że taka działalność jest po prostu uciążliwa dla innych mieszkańców. Trzeba pamiętać, że osoby po dopalaczach bywają agresywne, a wtedy znacząco pogarsza się bezpieczeństwo w okolicy.
– Na czym polega na immisja, o co w tym chodzi? Dlaczego właściciel ma być odpowiedzialny za to, co dzieje się w sklepie, jeśli lokal jest tylko od niego wynajmowany?
– Właściciel nieruchomości odpowiada za to, jeżeli nieruchomość oddziałuje na nieruchomości sąsiednie. A handel dopalaczami oddziałuje w niekorzystny sposób na sąsiednie nieruchomości, obniża się bezpieczeństwo.
– Tylko nie jest tylko taka łatka? Przecież problem handlu dopalaczami przenosi się do sieci. A to jest chyba najpoważniejszy problem? Mimo braku sklepów z dopalaczami w Łodzi widuje się na ulicach ludzi po dopalaczach.
– Niestety, tak. Zjawisko ewoluuje, po prostu przeniosło się na handel dilerski. Proponujemy proste rozwiązanie – zgodnie z sugestią policji i prokuratury, dopalacze będą karane tak jak narkotyki.
– Będą po prostu nielegalne?
– Tak.
– W jaki sposób tego dokonacie? Teraz jest lista substancji zakazanych. W momencie kiedy producent dopalaczy wprowadza na rynek nową substancję, to trzeba ją przebadać i znowu wprowadzić na listę.
– Zgodnie z sugestią wydziału narkotykowego policji zmieniliśmy definicję i opracowaliśmy przepisy na nowo. Odchodzimy od konstrukcji załącznika, czyli każda substancja, która nie jest dopuszczona do obrotu, a będzie powodowała zagrożenie i będzie substancją psychoaktywną, czy – mówiąc wprost będzie dopalaczem, zostanie objęta tymi przepisami. Osoby, które wprowadzają je do obrotu, czy nawet posiadają, będzie można ścigać. Chcemy ukrócić mechanizm modyfikacji poszczególnych składników. Szczerze mówiąc każdy zdolny chemik może szybko zmodyfikować molekułę w cząsteczce, a wtedy to jest już jest inna substancja. Dlatego konstrukcja załącznika absolutnie nie wchodzi w rachubę, ponieważ byłaby nieskuteczna. Po prostu wiecznie bylibyśmy o krok za tymi, którzy handlują dopalaczami. Trzeba było sięgnąć po nowe rozwiązania, czyli opracować inną konstrukcję przepisów.
– A dlaczego to miejscy prawnicy biorą się za takiego rozwiązania? Pisanie ustaw to nie jest domena samorządów…
– Otrzymaliśmy sygnał z Ministerstwa Sprawiedliwości, że na razie prace na taką ustawą nie są prowadzone, i ale jeśli taka propozycja padnie, to Ministerstwo się nią zainteresuje. W związku z tym odpowiedzieliśmy i przygotowaliśmy własny projekt.