Strefa rewitalizacji i podziału w łódzkiej radzie miejskiej
Łódzcy radni w błyskawicznym tempie wyznaczyli Specjalną Strefę Rewitalizacji. Obejmie ona między innymi centrum miasta i tereny Wi-My. Opozycja, do której uchwała trafiła tuż przed sesją, nie wzięła udziału w głosowaniu.
Wyznaczenie strefy pozwoli miastu między innymi finansować remonty budynków, które nie należą do gminy.
– Działaniarewitalizacyjne będą prowadzone szybciej i skuteczniej – wyjaśnia dyrektor biura rewitalizacji Marcin Obijalski. – Ważnym instrumentemstaną się dotacje do remontów budynków wspólnot mieszkaniowych. Jak wiadomo, większość budynków w centrum miasta jest w rękach prywatnych. Oni nie rozpoczną remontów bez zachęty, w postaci dołożenia jakiejś puli pieniędzy – tłumaczy dyrektor.
Uchwała w sprawie Specjalnej Strefy Rewitalizacji trafiła do radnych zaledwie na kilkadziesiąt minut przed sesją, na której została przyjęta. To oburzyło opozycję, która nie wzięła udziału w głosowaniu. – To jest uchwała, której przez wiele lat nie można zmieniać – wyjaśnia radny Bartłomiej Dyba – Bojarski. – Nie wzięliśmy udziału w głosowaniu, bo nie wiedzieliśmy nad czym głosujemy. Pan Obijalski z panią prezydent dzisiaj wrzucili nam to do skrzynek i uniemożliwili jakąkolwiek merytoryczną pracę nad dokumentem. Biuro Rewitalizacji nie ma najwyraźniej ochoty na współpracę z radnymi. Być może ma zapewnienie, że cała koalicja będzie zgodnie głosować, nie mając pojęcia nad czym pracuje – przekonuje.
Radny Bartłomiej Dyba – Bojarski ze względu na sposób wyznaczenia strefy, złożył rezygnację z prac w komisji do spraw rewitalizacji. Razem z nim z komisji odeszło dwojekolejnych radnych PiS. Wcześniej, z tego samego powodu, przewodnicząca komisji Urszula Niziołej Janiak wystąpiła z Platformy Obywatelskiej.