Przywiązanie do rodziny i presja czasu. Seniorzy kontra oszuści
Nie chcą paść ofiarą oszustów, dlatego uczą się, jak się przed nimi ochronić. Mowa o bełchatowskich seniorach, którzy biorą udział w specjalnych zajęciach, organizowanych przez policję.
Oszustwa, których ofiarą padają seniorzy to zazwyczaj oszustwa metodą “na wnuczka” i “na policjanta”. -Oszuści dzwonią i mówią, że stało się coś strasznego, ktoś trafił do szpitala, ktoś miał wypadek i potrzebne są pieniądze. Trzeba je dostarczyć bardzo szybko – tłumaczy Marek Rośniak, funcjonariusz bełchatowskiej policji. – Starsi ludzie są wyjątkowo ufni, nie potrafią zweryfikować czy to prawda czy też oszustwo. Działają pod presją czasu i emocji – wyjaśnia.
Z danych Policji wynika, że osoba oszukiwana najczęściej przekazuje pieniądze obcej osobie, która pełni rolę tzw. odbieraka. Sprawca ten podaje się za dobrego znajomego rzekomego wnuczka lub inną zaufaną osobę, np. maklera giełdowego, pracownika banku lub sklepu. Gotówka i kosztowności przekazywane są zazwyczaj w miejscu zamieszkania oszukiwanej osoby albo na ulicy, bądź w placówkach bankowych. Zdarza się, że sprawcy przyjeżdżają po swoje ofiary taksówkami, z którymi razem jadą np. do banku w celu dokonania przelewu i pobrania gotówki.
Oszuści wykonują do swoich ofiar bardzo dużo połączeń telefonicznych, w krótkich odstępach czasu w celu wywarcia presji psychologicznej i nakłonienia do szybkiego przekazania pieniędzy. Takie częste telefony mają także utrudnić osobie oszukiwanej nawiązanie kontaktu z członkami rodziny, rzekomo proszącymi o pomoc finansową.Oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc lub pozorują torturowanie po rzekomym porwaniu.
Policjanci przypominają, żezazwyczaj wystarczy telefon do bliskiej osoby, która rzekomo znalazła się w tarapatach. Takiego trzeźwego reagowaniamają właśnie nauczyć się seniorzy.
Spotkania z seniorami w bełchatowskiej komendzie odbywają sięcyklicznie.