Niepedagogiczni pracownicy bełchatowskich szkół i przedszkoli chcą podwyżek. Mają dość życia za głodowe pensje
Pracownicy z tzw. obsługi to m.in. szatniarze, woźni i personel kuchni. Od wielu lat za swoja pracę otrzymują minimalne wynagrodzenie. Są rozgoryczeni i zapowiadają, że jeżeli miasto im nie pomoże – wyjdą na ulicę.

Na pensję pracowników obsługi składają się: płaca zasadnicza, pięćprocent premii i dodatek za wysługę lat. Po zsumowaniu wychodzi z tego tzw. najniższa krajowa. Pracownicy chcą, aby premię i wysługę lat mogli otrzymywać poza minimalnym wynagrodzeniem.
Grażyna Bartnik z bełchatowskiego magistratu zapowiada od nowego roku podwyżki w oświacie. Mówi, że część pieniędzy przeznaczona zostanie na wyrównanie do nowej kwoty minimalnego wynagrodzenia, które od stycznia wyniesie dwa tysiące złotych. Z drugiej części wypłacone zostaną podwyżki.
Rozgoryczeni ludzie obawiają się, że znów zostaną z najniższą krajową.