Mniej obcy? [PISZĘ, WIĘC JESTEM JOANNA SIKORZANKA]
Jechałam niedawno taksówką ulicą Zachodnią, w kierunku Radogoszcza. Gdy zbliżaliśmy się do ulicy Limanowskiego, taksówkarz konspiracyjnym szeptem poinformował mnie, że niektórzy pasażerowie proszą, by nie jeździć z nimi tą trasą, bo w tym miejscu był kiedyś cmentarz żydowski W jego tonie wyczułam jakiś niepokój, charakterystyczny dla osób, które obawiają się czegoś, co nie do końca jest im znane.
![Mniej obcy? [PISZĘ, WIĘC JESTEM – JOANNA SIKORZANKA] 1 30652 78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165](/wp-content/archiwum/files/30652-78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165.jpg)
Tak, był tam cmentarz, przy nieistniejącej już ulicy Wesołej. Gdy na początku XXI wieku trwały w Łodzi prace nad budową tramwaju regionalnego, na ulicy Zachodniej właśnie, podczas wykopów, znaleziono szczątki ludzkie. Okazało się, że to pozostałości po pochowanych tam kiedyś Żydach, na grobach których w latach 50. XX wieku zbudowano w okolicy nowe domy.
Pamiętam rozmowy z mieszkańcami, niektórzy przypominali sobie ekshumacje przeprowadzone w tamtym okresie i przenoszenie szczątków na cmentarz przy ulicy Brackiej. Jak się okazało jednak, część pochowanych tam została i dopiero wiele lat później, w porozumieniu z łódzką gminą żydowską, zabezpieczono odpowiednio teren pod budowę trasy, a na leżącej w pobliżu ulicy Rybnej, niegdyś sąsiadującej z Wesołą, postawiono kamień informujący o historii starego cmentarza. To tam pochowany został Manes ( Marcus) Goldrath, lekarz i akuszer, który jak czytamy w 1 tomie słownika biograficznego Żydzi dawnej Łodzi Marka Szukalaka i Andrzeja Kempy trudnił się praktyką prywatną głównie wśród biedoty rewiru staromiejskiego. To jemu powierzono w czasie epidemii cholery w 1848 roku opiekę nad dwoma domami szpitalnymi, wierząc, iż żadnego z chorych nie pozostawi bez należytej opieki. Z kolei w 3 tomie wspomnianego wydawnictwa znajdziemy informację o – również pochowanym na tym cmentarzu – Jankielu Gutsztadtcie, kupcu i księgarzu, który przy ulicy Nowomiejskiej otworzył księgarnię asortymentową, połączoną z antykwariatem i wypożyczalnią książek, później przeniesioną na Piotrkowską 75. I jeszcze jedna postać Jakub Kaczka, który mieszkał przy ulicy Drewnowskiej i założył nowoczesny na owe czasy cheder, gdzie oprócz religii uczono pisania w języku polskim i rosyjskim. Kaczka, tworzący pod pseudonimem Jakub Morgensztern, wydał Opowieść o trzech braciach, powieść o szczęśliwym głupcu oraz satyryczne Pieśni wesołków. Zmarł w 1890 roku i został pochowany na cmentarzu przy Wesołej. Goldrath, Gutsztadt, Kaczka łodzianie. Nie obcy. Tak o nich myślę, ale mam świadomość, że nie wszyscy podzielają ten pogląd.
Zresztą, tak było i wtedy, niektórzy akceptowali swych sąsiadów Żydów, inni nie. W artykule w Gazecie Łódzkiej (23-IV-2016) Igor Rakowski-Kłos wspomina o mieszczącej się przy ulicy Rybnej filii Poradni Świadomego Macierzyństwa, która powstała w 1932 roku i stała się ewenementem w skali kraju, gdyż była finansowana z miejskiego budżetu. Porad udzielano tam bezpłatnie, a osoby bezrobotne nie musiały płacić za środki medyczne. Po zmianie władzy w Łodzi, w 1935 roku, politycy z Frakcji Radnych Obozu Narodowego, doprowadzili do likwidacji placówki. Jak czytamy w artykule była to walka z obcym żywiołem, bowiem dr Aleksander Margolis, twórca poradni, oraz dr Zofia Pinczewska, jej kierowniczka, mieli pochodzenie żydowskie. Jednym z radnych głosujących za likwidacją był Zygmunt Podgórski; traf chciał, że zginął razem z dr Margolisem w 1939 roku, w ramach akcji wyniszczenia polskiej inteligencji Aleksander Margolis, lekarz i społecznik, absolwent studiów medycznych w Berlinie, Heidelbergu i Monachium, ojciec Aliny Margolis-Edelman, prowadził intensywną działalność w celu podniesienia zdrowotności mieszkańców miasta, a szczególnie zwalczania gruźlicy i jaglicy piszą autorzy słownika biograficznego Żydzi dawnej Łodzi prowadził badania naukowe, zasiadał w zarządzie Łódzkiej Izby Lekarskiej. Dla uczczenia jego pamięci, w 1999 roku, na szpitalu im. Biegańskiego, umieszczono tablicę z napisem wybitnemu lekarzowi, działaczowi społecznemu, zasłużonemu łodzianinowi Taka sytuacja , jak mówią niektórzy.
Wracamy jeszcze na ulicę Rybną, gdzie stoi kamień upamiętniający stary cmentarz przy Wesołej. To tam, pod numerem 14, w czasie wojny mieszkał Izrael Lejzerowicz, poeta i artysta malarz, współzałożyciel grupy Start, uczestnik wystaw artystów łódzkich. Jego obrazy oglądać dziś można m.in. w Muzeum m. Łodzi oraz w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Z kolei Rybna 2 to adres Jakuba Rosena, dentysty, który zamieszkał tam wraz z żoną Anną po wysiedleniu z mieszkania przy ulicy Piotrkowskiej. Rosen był żołnierzem w czasie I wojny, brał udział w walkach o Lwów, odznaczono go za udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W tym samym domu umieszczona została Dina Matus, malarka i scenografka, absolwentka studiów artystycznych w Berlinie, przeniesiona z ulicy Lipowej. Malowała portrety, pejzaże, uprawiała linoryt i drzeworyt, projektowała kostiumy i dekoracje dla teatrów. Z ulicy Narutowicza wysiedlono dziadków Renaty Jabłońskiej, pisarki i tłumaczki mieszkającej w Tel-Awiwie, też znaleźli się na Rybnej. Dawid Klepkarczyk zmarł w getcie z głodu, babcię Zlatę, wywieziono do Auschwitz, gdzie zginęła. Wnuczka, po wojnie, poszła na ulicę Rybną. Pamiętam mętnie splądrowane domy, jakąś straszną ciszę wspomina – Byłam tak oniemiała, że mama zlękła się i szybko mnie stamtąd zabrała. Jedna mała uliczka, a ileż historii!
Chciałabym zebrać te wszystkie opowieści, by Izrael, Dina czy Jakub mogli przemówić. Byśmy stali się dla siebie mniej obcy.