Poprzeczka została postawiona wysoko. Freedom Jazz Festival zakończony
Zakończył się, odbywający się po raz pierwszy w Łodzi, Freedom Jazz Festival. Na kilku scenach pojawiły się gwiazdy światowego formatu, m.in. Mike Stern, Randy Brecker, Dave Weckl, Tom Kennedy i Bob Malach. Impreza ma szansę na kontynuację w kolejnych latach, i będzie się pojawiać przy okazji Święta Niepodległości.

Jaka była ta pierwsza edycja Freedom Jazz Festival? Może nie zawsze perfekcyjna organizacyjnie, ale początki są przecież trudne. Artystycznie było kilka genialnych momentów, które miłośnicy jazzu będą długo pamiętać. Wspomnę o dwóch, jak mi się zdaje, najważniejszych.
Już koncert rozpoczynający festiwal zapowiadał się niezwykle atrakcyjnie, bowiem mieliśmy być świadkami premierowego wykonania w naszym mieście dzieła Włodka Pawlika “Night In Calisia”, nagrodzonego prestiżową nagrodą Grammy. Gościem specjalnym koncertu był Randy Brecker, z udziałem którego powstało to nagranie.
Faktycznie, zabrzmiało w pełnej swojej okazałości, ze wszystkimi genialnymi momentami, stanowiącymi o wartości tej płyty. Powiem szczerze, z każdym kolejnym przesłuchaniem wydaje się, że “Night In Calisia”, choć stanowi jedną spójną całość, wciąż potrafi zaskakiwać. Jakbyśmy za każdym razem słuchali jej z innej perspektywy, na coś zupełnie innego zwracając uwagę.
Tym razem dodatkową niespodzianką był Nocturne Ignacego Jana Paderewskiego, wykonany w środku koncertu. – W hołdzie wielkiemu Polakowi, dla podkreślenia znaczenia Święta Niepodległości – zapowiedział Włodek Pawlik. Utwór zabrzmiał w niezwykły sposób nie tylko z tego powodu. Zamilkła orkiestra, nie było Randy Breckera, i tylko Włodek Pawlik Trio, grające niezwykle subtelnie, wywołujące niezwykłe emocje wśród publiczności.
I koncert finałowy. Na jednej scenie gwiazdy światowego jazzu Mike Stern, Randy Brecker, Dave Weckl, Tom Kennedy i Bob Malach.
Zagrali nową płytę Mike’a Sterna. Muzykę pełną energii, fantastyczną rytmicznie, a przy tym zachowującą swoistego rodzaju łagodność w swojej melodyce. Grali, jakby wszystko było w niej proste i oczywiste, albo przynajmniej żeby nam się tak wydawało. Tym większe – z mojej strony – docenienie tej perfekcji, ponieważ dla Mike’a Sterna ten występ stanowił nie lada wyzwanie. Cztery miesiące temu złamał obojczyk, który w dalszym ciągu podczas występu sprawiał mu niesamowity ból. Jednak ani przez moment nie było tego widać, nie dało się tego odczuć. Grał z uśmiechem na twarzy, dodatkowo wykonując wokalizy i pokrzykując z radości.
Ech… Oddzielnym tematem opowieści powinien pozostać utwór Hendrixa, wykonany pod koniec koncertu. Mike Stern zawsze podkreśla, że Jimmy Hendrix jest jego największą inspiracją. Zachwycił mnie również Randy Brecker, który pokazał, jak fantastycznie może ten Hendrix zabrzmieć na trąbce. Bez dwóch zdań, szaleństwo!
Myślę, że Włodek Pawlik, dyrektor artystyczny Freedom Jazz Festival ma trudne zadanie przy wyborze artystów na kolejny festiwal. Poprzeczka została postawiona wysoko. Z mojej perspektywy bardzo dobrze. Już czekam na to, co się wydarzy w przyszłym roku.
W takim razie, czekając na kolejny Freedom Jazz Festival, zapraszam do posłuchania rozmowy z Włodkiem Pawlikiem. Będzie nie tylko o tym festiwalu, ale również muzyce, którą tworzy, a także planach artystycznych:
Nazwa | Plik | Autor |
Włodek Pawlik nie tylko o Freedom Jazz Festivalu | audio (m4a) audio (oga) |